Turystyka pozostaje kluczową gałęzią gospodarki regionu, a pieniądze z budżetu UE kierowane są w dużej mierze na rozwój infrastruktury transportowej i turystycznej. Gminy liczą, że w przyszłej perspektywie finansowej, w związku ze zmianami struktury budżetu, nie utracą wpływu na wydatkowe środki.
– Geopolityka zmieniła nam ruch turystyczny. Po pierwsze, przyjechało znacznie mniej turystów. Na tym też trochę zaważyła pogoda. Główny czynnik, który sprawił, że nie mieliśmy gościa z zagranicy, to przekonanie, że Ruciane-Nida to jest przesmyk augustowski, że to jest 100–120 km w linii prostej do granicy z Białorusią czy do Federacji Rosyjskiej z obwodu królewieckiego. Turystów mamy znacznie mniej – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Piotr Feliński, burmistrz miasta i gminy Ruciane-Nida.
– Wszyscy wiemy, że jest ustawa o ochronie ludności i my się do tego przygotowujemy: robimy zakupy, mamy pewne działania militarne, wojsko NATO stacjonuje w Orzyszu czy Bemowie, więc jakieś zagrożenie jest widoczne – dodaje.
Nie ma jeszcze opracowań statystycznych, które uwzględniałyby sezon letni, ale pewne tendencje można zauważyć już w informacjach sygnalnych Głównego Urzędu Statystycznego za pierwsze półrocze 2025 roku. Liczba turystów odwiedzających województwo warmińsko-mazurskie wzrosła w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku o 6,2 procent, ale był to czwarty najgorszy wynik w kraju. Gorzej w zestawieniu wypadają tylko województwa: lubuskie (1,8 procent), świętokrzyskie (2,9 procent) i podkarpackie (4,7 procent). Noclegi udzielone turystom krajowym wzrosły o 2,4 procent.
– Pogoda turysty krajowego nie odstraszyła, nie bał się przyjechać na Mazury, bo lubi białą flotę. A Ruciane-Nida ma jeszcze tę przewagę regionalną nad resztą szlaku mazurskiego, że mam tereny do żeglowania dla wybitnych żeglarzy, czyli miłośników żagla w strefie ciszy – Jezioro Nidzkie. Ktoś może żeglować 26 kilometrów w ciszy i spokoju, podziwiając walory przyrodnicze i naturę – mówi Piotr Feliński.