My Travel: Mamy największą sieć agentów

Ponad 30 procent wzrostu sprzedanych ofert, 115 salonów w sieci i ponad 100 milionów złotych przychodów – z takimi wynikami kończy rok My Travel

Publikacja: 07.12.2017 23:40

W hotelu Magellan pod Łodzią zaroiło się od orientalnych księżniczek i hurys, a także wezyrów, emiró

W hotelu Magellan pod Łodzią zaroiło się od orientalnych księżniczek i hurys, a także wezyrów, emirów, szejków i maharadżów.

Foto: Filip Frydrykiewicz

My Travel zamknęło sezon przychodami w wysokości 105 milionów złotych. To o 33 procent więcej niż rok wcześniej (79 mln). Zysk przed opodatkowaniem wyniesie 600 tysięcy złotych, będzie więc o 43 procent większy od zeszłorocznego. – Średnio na jeden punkt przypada prawie milion złotych obrotów. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to imponująca suma, ale w kolejnym roku mamy nadzieję dojść do 1,2 miliona, a w przyszłości do 1,6 miliona – 2 milionów złotych – wyjaśnia prezes firmy Damian Ozga.

My Travel działa na zasadzie udzielania franczyzy. Celuje w wyszukiwaniu współpracowników w małych miejscowościach. Chce bowiem wypełnić niszę i dotrzeć do klientów, którzy nie korzystają swobodnie z Internetu, nie mają też blisko punktów sprzedaży usług turystycznych. A jeśli są to rodziny wielodzietne, korzystające z programu społecznego 500+, tym lepiej. Tylko w ostatnich tygodniach My Travel otworzyło punkty sprzedaży w Barlinku, Kozienicach, Wolsztynie, Bolesławcu, Kwidzyniu i Lubawce. Ale zdobywa też przyczółki w dużych miastach – ostatnio w galerii handlowej Focus w Bydgoszczy i w nowo otwartej Galerii Północnej w Warszawie.

Rozjaśnianie salonów

W ciągu dziesięciu lat od powstania firma wyrosła na największą sieć agentów turystycznych w kraju. W tym roku liczba jej sklepów sięgnęła 115. Dla porównania – dwie konkurencyjne firmy, Wakacje.pl i Travelplanet.pl, mają ich, odpowiednio, 98 i 87. Wprawdzie My Travel ustępuje im w sumie obrotów, ale trzeba pamiętać, że większa część ich transakcji jest wynikiem działania ich stron internetowych.

Firma ciągle się rozwija. – Zamykamy punkty nierentowne lub nieperspektywiczne a otwieramy nowe – wyjaśnia Ozga. – O tym, że warto z nami współpracować, niech świadczy fakt, że są wśród nas franczyzobiorcy, którzy prowadzą dwa, a nawet trzy salony – wyjaśnia Ozga.

Ostatni rok zaznaczył się też wprowadzeniem nowej organizacji pracy – firma powołała wiosną spółkę MT Online, na czele której stanęła dotychczasowa dyrektor sprzedaży i marketingu Alina Dybaś. Zadaniem nowego podmiotu jest rozwijanie internetowego kanału sprzedaży. Z kolei dyrektor rozwoju Przemysław Ciesielski został dyrektorem zarządzającym My Travel i wiceprezesem spółki (więcej: „My Travel z nowymi prezesami”). W połowie roku My Travel zatrudniła też regionalnego kierownika sprzedaży. Teraz jest ich dwóch, jeden opiekuje się zachodnią Polską, drugi – wschodnią. – Ich rola jest bardzo ważna. Nie tylko utrzymują codzienny kontakt z naszymi franczyzobiorcami, ale też  uczestniczą w otwarciach nowych salonów i doradzają sprzedawcom w pierwszym okresie ich działania – wyjaśnia Ozga.

My Travel wprowadził też w tym roku nowy wystrój swoich salonów. Nowo otwierane punkty wyposażane są w lekkie w formie, nowoczesne stoliki i kubełkowe foteliki. Kolorystyka całości została mocno rozjaśniona przez zastosowanie bieli, której dodano akcenty żółte i fioletowe. Szare ściany dla kontrastu dopełniają całości.

Z dużymi i małymi

Sieć ma umowy z niemal wszystkimi największymi touroperatorami w kraju. Dominują oferty Itaki, Grecosa, Corala Travel czy Net Holidaya. Na początku roku firma zawarła też umowę agencyjną z TUI Poland. – Ale lubimy również współpracować z mniejszymi biurami, jak Top Touristik, wyróżniający się w dynamicznym pakietowaniu wycieczek, Nowak Adventure Travel specjalista od w tak zwanej turystyki kwalifikowanej, czy Premio Travel, którego wycieczki objazdowe nasi klienci szczególnie sobie cenią – zauważa Ozga.

Nowy sezon dobrze się zapowiada. – Sprzedaż Lata 2018 rośnie na razie w porównaniu z zeszłym rokiem o 100 procent. Najlepiej sprzedają się teraz Turcja i Egipt. Gorzej jest z Grecją i Hiszpanią, które są po prostu drogie – dodaje – mówi Ozga.

Ozga planuje rozwijać działalność. Liczy, że w przyszłym roku uda mu się zwiększyć liczbę punktów sprzedaży o 10. – Sądzimy też, że co najmniej utrzymamy dynamikę wzrostu z tego roku, a to by oznaczało przychody w wysokości 130 – 140 milionów złotych. Ale sądzę, że przy obecnej koniunkturze może to być więcej.

My Travel zamknęło sezon przychodami w wysokości 105 milionów złotych. To o 33 procent więcej niż rok wcześniej (79 mln). Zysk przed opodatkowaniem wyniesie 600 tysięcy złotych, będzie więc o 43 procent większy od zeszłorocznego. – Średnio na jeden punkt przypada prawie milion złotych obrotów. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to imponująca suma, ale w kolejnym roku mamy nadzieję dojść do 1,2 miliona, a w przyszłości do 1,6 miliona – 2 milionów złotych – wyjaśnia prezes firmy Damian Ozga.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Stowarzyszenie Konferencje i Kongresy w Polsce ma nowy, dziewięcioosobowy zarząd
Biura Podróży
Rząd będzie deregulował turystykę. Zielone światło dla projektu biur podróży
Biura Podróży
Wycieczki zorganizowane? Młodzi turyści lubią je bardziej niż starsi. "Widzą więcej"
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Biura Podróży
Ceny wakacji w Grecji, Turcji i Bułgarii wspięły się na nowe szczyty