Amerykańskie Stowarzyszenie Doradców Turystycznych (American Society of Travel Advisors – ASTA) już w zeszłym roku zmieniło nazwę, zastępując „agenta” „doradcą”. Teraz wysyłało do branży list otwarty, w którym nawołuje, aby wszyscy zaczęli mówić jednym głosem i przestali nazywać się agentami.
Do projektu przystąpiło ponad 70 firm, w tym tak znaczące marki jak Royal Caribbean International, Marriott International czy Hyatt. Akcję poparły też największe sieci agencyjne, między innymi Virtuoso, Travel Leaders i Signature Travel Network.
Zdaniem ASTA zmiana jest konieczna, ponieważ na przestrzeni lat rola agentów bardzo się zmieniła. Dziś nie są zwykłymi pośrednikami sprzedającymi usługi turystyczne, ale doradcami, którym ludzie powierzają organizację wakacji za ciężko zarobione pieniądze. Organizacja porównuje ten zawód do doradców finansowych, a nawet biegłych księgowych. Tymczasem słowo „agent” kojarzy się raczej z przyjmowaniem zamówień, co nie jest istotą tej profesji.
Pozytywne jest to, że zarówno sami podróżni, jak i media zaczynają zauważać tę różnicę. – Coraz więcej klientów wraca do członków ASTA, bo mogą u nich porównać oferty, otrzymać niezależną poradę, skorzystać z doświadczenia, wiedzy i wsparcia, które zapewni tylko sprawdzony doradca turystyczny. Nazewnictwo ma znaczenie i mamy nadzieję, że przyłączycie się do nas w procesie przechodzenia od agenta do doradcy – podsumowuje ASTA w swoim liście.