Kiedy w sobotę rano Hamas niespodziewanie zaatakował Izrael, linie lotnicze ze względów bezpieczeństwa zawiesiły większość lotów. Zrobił tak między innymi polski LOT, a także niskokosztowe linie Wizz Air i Ryanair oraz przewoźnik czarterowy, Enter Air. Turyści zostali uwięzieni w Izraelu. Rząd wysłał dzisiaj wieczorem po nich dwa samoloty wojskowe C-130 Hercules i jednego rządowego boeinga 737 "Piłsudski".
Czytaj więcej
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza podróżowanie do Izraela oraz na Zachodni Brzeg Jordanu i do Strefy Gazy. Rano nagle kraj ten został zaatakowany przez Hamas.
Biura podróży zaopiekowały się klientami
Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że na lotnisku w Tel Awiwie między innymi czeka na ewakuację grupa młodzieży ze szkoły muzycznej w Chełmie, 10 osób. W sumie jednak w Izraelu przebywa o wiele więcej turystów.
Według informacji Polskiej Izby Turystyki, na lotnisku w Tel Awiwie jest ich ponad 200, poza tym są jeszcze 603 osoby rozmieszczone w hotelach, w różnych częściach kraju, to klienci biur podróży. – O ile te 200 osób to turyści indywidualni, którzy polecieli do Izraela na własną rękę, o tyle pozostali to uczestnicy wycieczek zorganizowanych przez biura podróży. Zarówno pielgrzymek, jak i wycieczek objazdowych, służących poznawaniu zabytków i kultury Izraela. Jest też grupa ponad stu turystów, którzy wprawdzie nie skorzystali z całego pakietu, ale wykupili przelot do Izraela z biurem podróży – wyjaśnia prezes Polskiej Izby Turystyki Paweł Niewiadomski, który stoi na czele powołanego w PIT sztabu kryzysowego. W skład sztabu weszło kilkanaście osób, głównie przedstawicieli biur podróży organizujących wyjazdy do Izraela.
Z informacji zebranych przez PIT i przekazanych Ministerstwu Sportu i Turystyki w chwili wybuchu konfliktu zbrojnego w Izraelu przebywało więcej turystów, ale 200 osób udało się już ewakuować autokarami do sąsiednich krajów – Jordanii i Egiptu. Wrócą stamtąd samolotami. Tę akcję prowadzą sami touroperatorzy dla swoich klientów. Część ludzi wróci przez Kair i przez Szarm el-Szejk, a część odleci z jordańskiej Akaby.