Mieszkaniec Monachium wykupił u jednego z organizatorów turystyki siedmiodniową wycieczkę zorganizowaną do Dubaju w cenie 774 euro. Po powrocie z wakacji mężczyzna zgłosił liczne zastrzeżenia dotyczące przebiegu imprezy i zażądał zwrotu 400 euro – czyli ponad połowy zapłaconej kwoty.
Największe rozczarowanie turysty wzbudziło to, że niemieckojęzyczny rezydent nie był przez cały czas obecny na miejscu, lecz pozostawał z uczestnikami w kontakcie wyłącznie przez komunikator WhatsApp.
Sąd Rejonowy w Monachium uznał jednak, że taki stan nie stanowi wady imprezy turystycznej w rozumieniu przepisów prawa. Zasądzono jedynie obniżkę ceny w wysokości 4,84 euro – za niezrealizowaną wizytę w forcie Al-Fahidi w centrum Dubaju.
W pozostałym zakresie powództwo zostało oddalone, podaje gazeta „Sueddeutsche Zeitung” w swoim elektronicznym wydaniu.
Czytaj więcej
Coraz więcej młodych Brytyjczyków korzysta ze sztucznej inteligencji przy planowaniu podróży – po...