Minister turystyki Grecji Wasilis Kikilias przewiduje, że w tym roku do jego kraju przyjedzie więcej gości niż przed rokiem. Prognozy mówią o wzroście rzędu 10-20 procent, a najpopularniejsze kierunki od kwietnia są już praktycznie wyprzedane - pisze niemiecki portal RedaktionsNetwerk Deutschland. Także duże biura podróży mówią o wzroście rezerwacji, a hotelarze przyznają, że jest ich nawet o 50 procent więcej niż rok temu o tej porze.
Grecja nie rozwiązała jednak ciągle problemu braku rąk do pracy. W zeszłym roku z 263 tysięcy miejsc pracy w branży hotelarskiej i gastronomicznej 60 tysięcy pozostawało nieobsadzonych. W tym roku może zabraknąć nawet 80 tysięcy osób, z czego 7360 pokojowych, 5164 kelnerów, 6126 kucharzy i 2729 barmanów.
Badanie Stowarzyszenia Greckich Przedsiębiorców Turystycznych SETE pokazało, że wakaty obejmują 20-25 procent miejsc pracy. Problem odczuwają przede wszystkim mniejsze hotele, które działają tylko w sezonie letnim. W tych większych, miejskich sytuacja jest nieco lepsza.
W czasie pandemii wiele osób odeszło do lepiej płatnych zawodów, z lepszymi godzinami pracy. – Pandemia zmieniła rynek pracy radykalnie nie tylko w Grecji. Hotelarze i gastronomowie na południu Francji, w Hiszpanii i we Włoszech walczą z tym samym problemem – mówi hotelarz i prezes SETE Giannis Retsos.
Czytaj więcej
Wyższe pensje, zapłata za nadgodziny i uregulowane godziny pracy - Ministerstwo Pracy Grecji zdecydowało, że od tego roku wszyscy hotelarze będą podlegać układowi zbiorowemu pracy. Do tej pory stosować się do niego mogli dobrowolnie.