Formalnie chodzi o naruszenie przez amerykańskiego giganta unijnego prawa chroniącego wolny rynek i zasady konkurencji poprzez stosowanie tak zwanych szerokich i wąskich klauzul dotyczących najlepszej ceny. Stosując je w umowach Booking.com zabraniał hotelom oferowania niższych cen niż na jego platformie.
Wprawdzie pierwsza rozprawa odbyła się cztery lata po złożeniu pozwu przez około 1700 niemieckich hoteli, ale przedstawiciele branży hotelarskiej uważają, że szanse na uzyskanie zadowalającego wyroku do końca roku są duże – pisze portal Tageskarte.
Czytaj więcej
Booking nie będzie wymagał od hotelarzy, by ceny prezentowane na jego stronie były najniższe. Nowa zasada, która dotyczy działalności portalu w całej Europie, pojawia się przed ogłoszeniem decyzji w tej sprawie przez Unię Europejską.
Booking.com twierdzi, że musi ograniczać konkurencję
W czasie postępowania antymonopolowego w Niemczech Booking.com argumentował, że klauzule dotyczące najlepszych cen są konieczne dla funkcjonowania tego typu serwisów, ponieważ zapobiegają „nieuczciwemu” korzystaniu z ich usług przez jego klientów, czyli zarządzających obiektami noclegowymi. To właśnie dlatego klauzule nie mogą być uznane za ograniczające konkurencję.
Booking.com twierdził ponadto, że portale konkurują z wyszukiwarkami, takimi jak Google i Yahoo, metawyszukiwarkami, takimi jak Kayak i Trivago, a także własnymi kanałami dystrybucji hotelu, i że w związku z tym jego udział w rynku był na tyle niewielki, że działania nie mogły naruszyć zasad konkurencji.