Dziennikarka pytała go o spór części związkowców z zarządem LOT-u. Jak zadeklarował polityk, ministerstwu zależy, by zwalnianie pracowników było ostatecznością, ale LOT musi zracjonalizować koszty, by można było zacząć rozmowy o pomocy publicznej dla tej firmy.
– Sytuacja LOT-u jest trudna, jak wszystkich innych linii lotniczych – mówił Horała. – Lufthansa korzysta z dofinansowania rzędu bodajże dziewięciu miliardów euro, wsparcie dla LOT-u też jest konieczne, ale oczywiście również racjonalizacja w zarządzaniu, ograniczenie kosztów. Takie trudne rozmowy toczą się we wszystkich firmach w Polsce.
Negocjacje płacowe „to kwestia dyskusji między partnerami społecznymi. Wierzę, że zakończą się porozumieniem” – mówił.
CZYTAJ TEŻ: Po co nowy LOT? Stary LOT dementuje plotki
LOT w piątkowym komunikacie podał, że w kwestii obniżek wynagrodzeń porozumiał się z trzema z pięciu działających w spółce związków zawodowych. Jednocześnie zagroził zwolnieniami: „Jeśli do 15 czerwca do porozumienia przystąpią pozostałe dwa związki, to umowa gwarantująca personelowi lotniczemu pobory niezależnie od uziemienia samolotów wejdzie w życie od 1 lipca. W przeciwnym wypadku konieczne będzie zmniejszenie wymiaru etatów”.