Taką informację przekazał Reutersowi szef Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) Patrick Ky. Nie chciał jednak spekulować, kiedy amerykański urząd FAA podejmie decyzję o zniesieniu marcowego zakazu lotów. Dodał jedynie, że różnica w czasie będzie raczej kwestią tygodni, a nie miesięcy. Na FAA spoczywa zasadnicza odpowiedzialność za ponowne certyfikowanie maszyny, po jego decyzji powinny zrobić to inne urzędy lotnictwa, choć nie wiadomo, czy zrobią to szybko. Boeing nastawia się na powrót tych samolotów do pracy pod koniec roku.
CZYTAJ TEŻ: Prezes gasi nadzieje: boeing 737 MAX szybko nie wystartuje
– Moim zdaniem będzie to początek przyszłego roku, jeśli wszystko pójdzie dobrze. Na podstawie tego, co dziś wiemy, zaplanowaliśmy nasze loty testowe na połowę grudnia, co oznacza, że samoloty mogłyby wrócić do pracy w styczniu – powiedział Ky. Powrót MAXów będzie koordynowany z FAA, na ile będzie to możliwe, ale oba urzędy mają odmienne wymogi dotyczące procedury i konsultacji.
– Możemy dojść do różnicy kilku tygodni, ale nie mówimy o sześciu miesiącach. Mówimy o zwłoce, która – o ile do niej dojdzie – będzie wynikać głównie z procedur albo administracyjnych szczegółów technicznych.
Szef EASA wypowiedział się na krótko przed ujawnieniem wewnętrznej wymiany korespondencji przez pilotów Boeinga, później nie chciał komentować problemu. Według niektórych analityków i organizacji, te listy mogłyby bardziej odroczyć powrót samolotów, ale ludzie z FAA nie spodziewają się, by ich publikacja wpłynęła na wstępne plany certyfikowania nowej wersji B737 na początku listopada. FAA potrzebuje następnie 30 dni na zniesienie zakazu lotów.