Taba to egipski kurort na granicy z Izraelem. Działają tam hotele sieci Mövenpick, Hilton, Marriott, Hyatt Regency, Sofitel i InterContinental. Co prawda w pobliżu znajduje się międzynarodowe lotnisko, ale przylatują na nie tylko samoloty z Europy Wschodniej.
Przewoźnicy z pozostałych krajów nie chcą z niego korzystać, bo ma przestarzałą infrastrukturę. Goście na przykład z Niemiec czy Wielkiej Brytanii muszą jechać do Taby z oddalonego o 220 kilometrów Szarm el-Szejk, co trwa około czterech godzin. Z kolei trasę z Kairu zamknięto w 2011 roku. Jeśli ktoś chce tam dotrzeć ze stolicy kraju, musi podróżować przez Szarm el-Szejk, co w sumie zajmuje ponad dziewięć godzin.
CZYTAJ TEŻ: W Egipcie otworzy się kolejne lotnisko
Prezes stowarzyszenia przedsiębiorców z Taby i Nuwajbi, Said Sami Sulejman, cytowany przez rosyjski portal branżowy Atorus, mówi że gdyby nie utrudniony dojazd, turystów przyjeżdżałoby więcej.
Biznesmeni spotkali się już z gubernatorem prowincji Synaj Południowy, Khaledem Foudą, z którym omówili plan budowy lotniska. Teren udało im się już znaleźć. Mają też zgodę na przeniesienie pracowników z obecnego portu do nowego, który miałby obsługiwać pasażerów przylatujących do Taby, Nuweiby, Dahabu i w okolice klasztoru świętej Katarzyny. Prace mogłyby się rozpocząć w 2020 roku i zakończyć za trzy, cztery lata.