– Łódzkie lotnisko, podobnie jak wiele innych, przeżywa obecnie problemy finansowe. W wyniku zawieszenia ruchu lotniczego przez 108 dni nie mogliśmy prowadzić działalności i z tego tytułu ponieśliśmy bardzo duże straty – mówi agencji Newseria Biznes prezes łódzkiego lotniska im. Władysława Reymonta Anna Midera. – Na razie dokonaliśmy wielu oszczędności, ale dzięki wsparciu miasta będziemy spokojnie do końca roku funkcjonować – dodaje.
W zeszłym roku łódzkie lotnisko obsłużyło ponad 240 tysięcy pasażerów. W tym roku po trzech kwartałach jest to nieco ponad 66 tysięcy. Dla porównania w trzecim kwartale liczba pasażerów zbliżyła się do 29 tysięcy, podczas gdy rok temu było ich prawie 80 tysięcy. Ruch cargo pozostaje na podobnym poziomie co w 2019 roku (1478 t w trzecim kwartale tego roku wobec 1504 t w trzecim kwartale 2019 roku).
Jak podkreśla prezes lotniska, w tym roku planowana liczba pasażerów miała sięgnąć 300 tysięcy, natomiast można się spodziewać, że będzie to około 100 tysięcy, czyli jedna trzecia planu. W związku z tym port nie zrealizuje przychodów szacowanych na 6 milionów złotych z tak zwanej sprzedaży okołolotniskowej. Spółka złożyła wniosek o przyznanie 639 tysięcy złotych od rządu. To środki z Funduszu Przeciwdziałania COVID za straty wynikające z zakazu lotów między 15 marca a 30 czerwca. Żeby uruchomić wsparcie, rząd musiał najpierw uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na pomoc publiczną. Do wszystkich lotnisk w Polsce trafią 142 miliony złotych, a ich podział jest zależny od udziału poszczególnych portów w rynku lotniczym w 2019 roku. W wypadku łódzkiego lotniska jest to 0,45 procent. Na złożenie wniosków do Ministerstwa Infrastruktury władze portów lotniczych miały czas do 26 października.
CZYTAJ TEŻ: Polska może wydać 142 miliony złotych na ratowanie lotnisk
– Poza pomocą finansową, która została nam obiecana, liczymy na właściwą politykę, która pomoże nam wspólnie zbudować ten rynek na nowo – mówi Anna Midera. – To jest konsultowanie z nami decyzji, słuchanie głosów ekspertów, niewprowadzanie chaotycznej polityki zamykania czy otwierania innych gospodarek, skupienie się na promocji latania, zwrócenie uwagi na rynek, na przykład na opłaty terminalowe – w tej chwili mamy dwustrefową politykę opłat terminalowych: dla warszawskiego Lotniska Chopina i dla pozostałych lotnisk regionalnych. Polityka prowadzona jest w taki sposób, że dla przewoźników lotniczych Warszawa jest najtańszym lotniskiem, w związku z czym lotniska położone najbliżej niej są mniej konkurencyjne – wskazuje Midera.