Prezes Tyrolskiego Związku Gospodarczego i Kolei Linowych Franz Hörl twierdzi, że w tym roku ceny karnetów narciarskich wzrosną średnio o 7-8 procent. To poniżej progu inflacji, pisze austriacka gazeta „Kurier” w swoim elektronicznym wydaniu.
„Kurier” podaje, że na przykład w regionie St. Anton w tyrolskim Oberlandzie bilet dzienny będzie o około dziesięć procent droższy niż przed rokiem - cena wzrośnie z 61 euro do 67 euro. Mówi się także o wdrożeniu oszczędzania energii, ale na razie ośrodki narciarskie działają sprawnie.
Również w kraju związkowym Salzburger Land miłośnicy narciarstwa i snowboardu będą musieli liczyć się ze wzrostem cen biletów za korzystanie z wyciągów, choć na razie psychologiczna bariera w postaci 70 euro za bilet dzienny nie została jeszcze przekroczona.
Bilety „Alpin Card” ważne w „Skicircus Saalbach-Hinterglemm/Leogang/Fieberbrunn”, na Schmittenhöhe w Zell am See i na Kitzsteinhorn Kaprun zdrożeją od 6,5 do 11 procent w porównaniu z zeszłym rokiem. Taką informację przekazał rzecznik kolei linowej Erich Egger. I tak za karnet roczny trzeba zapłacić od 9 grudnia 824 euro, za dzienny w głównym sezonie będzie to 66 euro (60,5 euro przed rokiem).
Egger mówi, że jest pozytywnie zaskoczony reakcją gości i miejscowych, do tej pory nie dotarły do niego żadne skargi, bo większość spodziewała się, że podwyżka będzie większa, a za dzienny karnet trzeba będzie zapłacić powyżej 70 euro.