To dwa główne wnioski do jakich doszli posłowie z sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki po wysłuchaniu sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli i samych przedsiębiorców na temat ich sytuacji wynikającej z wielomiesięcznego zamknięcia administracyjnego terenów przy granicy z Białorusią.
Czytaj więcej
W Sejmie ukonstytuowała się komisja kultury fizycznej, sportu i turystyki. Posłowie wybrali na swojego przewodniczącego Tadeusza Tomaszewskiego z Lewicy. Zapytaliśmy, jaką rangę nada problemom turystyki.
Posłowie dyskutowali w środę po południu o wynikach kontroli NIK na temat przyznawania przedsiębiorcom z części województw podlaskiego i lubelskiego rekompensat za obowiązujący w części gmin województw podlaskiego i lubelskiego przy granicy z Białorusią najpierw stan wyjątkowy, a potem zakaz przebywania. Chodzi o okres od 2 września 2021 roku do 30 czerwca 2022 roku. W tym czasie hotelarze, restauratorzy, wypożyczalnie sprzętu turystycznego, organizatorzy wycieczek i inne firmy turystyczne nie mogli prowadzić działalności.
Tarcza dla przedsiębiorców turystycznych nieskuteczna
Jak mówił p.o. wicedyrektor delegatury NIK w Białymstoku Paweł Tołwiński inspektorzy, którzy kontrolowali, jak była udzielana pomoc, doszli do wniosku, że brakuje w polskim prawie systemowego rozwiązania uruchamianego w podobnych sytuacjach. Rekompensaty dostało 206 firm na łączną kwotę prawie 34,9 miliona złotych, ale wsparcie nie objęło wszystkich poszkodowanych, "miało charakter doraźny, wprowadzone zostało z opóźnieniem i nie stanowi rozwiązania systemowego".
Co gorsza żaden z przedsiębiorców z Podlaskiego i Lubelszczyzny nie skorzystał z rządowego programu "Tarcza dla pogranicza", na który Unia Europejska przeznaczyła 20 milionów euro. Jednocześnie Polski Fundusz Rozwoju, pośredniczący w kierowaniu pomocą, dostał 738 tysięcy złotych wynagrodzenia, chociaż bezpośrednią obsługą tarczy w regionach zajmowały się urzędy wojewódzkie.