Pomysł postawienia 300-metrowego byka narodził się w Akademii Sztuki Walki Byków (Academia de Tauromaquia). Celem jest pokazanie hiszpańskiej tradycji, ale też podniesienie atrakcyjności turystycznej leżącego na północy kraju miasta Burgos. Jeśli byk faktycznie miałby mierzyć aż 300 metrów, byłby prawie trzykrotnie wyższy od słynnej gotyckiej katedry w tym mieście (112 metrów). Inspiracją dla projektu ma być między innymi Wieża Eiffla w Paryżu (312 metrów), jednak w hiszpańskiej wersji z rogami i muskulaturą – pisze niemiecki portal branży turystycznej Reise vor-9.
Czytaj więcej
Hiszpania nadal notuje wysokie zainteresowanie turystów zagranicznych. Od stycznia do maja kraj o...
Byk wielki jak Wieża Eiffla atrakcją turystyczną Burgos
Po odrzuceniu propozycji przez Madryt, Akademia zwróciła się do władz Burgos. Lokalna partia Vox – koalicjant rządzącej konserwatywnej Partii Ludowej – zaproponowała udostępnienie miejskiego terenu pod budowę. Koszty ma pokryć sama Akademia, potrzebna jest jedynie zgoda miasta i „odrobina dobrej woli”.
Wiceburmistrz Burgos, Fernando Martínez-Acitores z partii Vox, jako możliwą lokalizację wskazał teren pierwotnie przeznaczony pod boiska piłkarskie. Alternatywą mógłby być obszar przy zamkniętym szpitalu General Yagüe – miejscu kontrowersyjnym, noszącym imię generała z czasów dyktatury Franco. Dla Martínez-Acitoresa budowa gigantycznego byka to „niepowtarzalna szansa”, by znacząco zwiększyć atrakcyjność turystyczną Burgos.
Projekt spotkał się jednak z różnymi reakcjami. Burmistrzyni miasta, Cristina Ayala z Partii Ludowej, skwitowała pomysł uśmiechem i stwierdziła, że „pomysł sam się dyskwalifikuje”. Daniel de la Rosa, były burmistrz z ramienia socjalistów, nazwał go „najbardziej absurdalnym pomysłem zgłoszonym w ciągu jego 14 lat działalności samorządowej”. Jego zdaniem to czysta prowokacja ze strony Voxu, której celem jest zdobycie rozgłosu, a nie rzeczywista realizacja pomysłu.