TUI: Majorka sama musi decydować o turystyce. Rozmawiamy o tym z jej mieszkańcami

Mieszkańcy Majorki powinni sami zadecydować, jak wielu podróżnych chcą u siebie widzieć, mówi prezes Grupy TUI. Ich protesty należy traktować poważnie, bo u podstaw leżą prawdziwe problemy, które turystyka wywołuje.

Publikacja: 29.08.2024 08:17

TUI: Majorka sama musi decydować o turystyce. Rozmawiamy o tym z jej mieszkańcami

Foto: Europa Press/ABACA

W ostatnich tygodniach na Majorce odbyły się dwie duże demonstracje wymierzone w turystykę. Mieszkańcy protestowali w ten sposób przeciwko coraz wyższym cenom wynajmu mieszkań, zatłoczeniu i innym uciążliwościom spowodowanym obecnością zbyt wielu przyjezdnych. Problemy, o których mówili, odnoszą się głównie do najmu krótkoterminowego, bo przyjeżdżający niejako „kradną” mieszkańcom ich przestrzeń życiową.

Sebastian Ebel, prezes Grupy TUI, mówi w wywiadzie, że potrzeby Majorkańczyków muszą być uwzględniane. Fakt, że firma stara się zminimalizować w swoich hotelach zużycie wody, nie wystarczy, jeśli pod uwagę nie będą brane ich głosy.

Czytaj więcej

Koniec z kolejkami do leżaków na plażach, na tej wyspie zarezerwujesz przez internet

- To miejscowi powinni decydować o tym, jak wielu turystów akceptują - twierdzi Ebel. On sam spotkał się z przedstawicielami mieszkańców.

Dla wielu zaskakujące mogło być jeszcze inne stwierdzenie menedżera. Jego zdaniem zakaz kupowania mieszkań przed obcokrajowców w atrakcyjnych turystycznie regionach wyspy jest jak najbardziej słuszny, pisze portal Mallorca Zeitung.

Ebel przypomina, że podobne regulacje obowiązują na przykład w Danii, gdzie nie można kupować mieszkań na użytek prywatny. Z drugiej strony w Unii Europejskiej obowiązuje wolny przepływ towarów, ludności, usług i kapitału, dlatego wdrożenie takich przepisów jest prawie niemożliwe. Dania znajduje się w innej sytuacji, ponieważ już w 1992 roku uzależniła podpisanie porozumienia z Maastricht od możliwości utrzymania tego zakazu.

Czytaj więcej

Upały zabiły na Balearach już prawie 200 osób

Prezes TUI: Turystyka zorganizowana nie szkodzi

Ebel argumentuje jednak na korzyść turystyki zorganizowanej. Po pierwsze klienci nie zabierają miejscowym przestrzeni życiowej, po drugie są transferowani jednym autokarem - jednocześnie podróżuje 50 osób, a więc nie trzeba organizować 50 oddzielnych przejazdów w dwie strony, poza tym na miejscu pozostają dłużej - średnio 10-11 dni, a nie dwa-trzy.

Prezes odnosi się nie tylko do zakwaterowania klientów, tłumaczy, że TUI buduje lokale także dla pracowników hoteli, w których mogą zatrzymywać się również inne osoby, na przykład policjanci, którzy przyjeżdżają do pracy na dziewięć miesięcy. W ten sposób koncern sam tworzy na wyspie miejsca zamieszkania.

W ostatnich tygodniach na Majorce odbyły się dwie duże demonstracje wymierzone w turystykę. Mieszkańcy protestowali w ten sposób przeciwko coraz wyższym cenom wynajmu mieszkań, zatłoczeniu i innym uciążliwościom spowodowanym obecnością zbyt wielu przyjezdnych. Problemy, o których mówili, odnoszą się głównie do najmu krótkoterminowego, bo przyjeżdżający niejako „kradną” mieszkańcom ich przestrzeń życiową.

Sebastian Ebel, prezes Grupy TUI, mówi w wywiadzie, że potrzeby Majorkańczyków muszą być uwzględniane. Fakt, że firma stara się zminimalizować w swoich hotelach zużycie wody, nie wystarczy, jeśli pod uwagę nie będą brane ich głosy.

Popularne Trendy
Tajlandia podliczyła turystykę. Więcej gości i większe przychody
Popularne Trendy
Hiszpanie do turystów: Ubierzcie się, szanujcie nas!
Popularne Trendy
Więcej Brytyjczyków przyjedzie do Auschwitz. Touroperator ma plan
Popularne Trendy
Maroko podniosło się z trzęsienia ziemi. Rekordowa liczba turystów
Popularne Trendy
Turyści w Grecji biją rekordy, ale szukają w niej nowych miejsc wypoczynku
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne