Szacunki mówią, że w Chorwacji może być nawet pół miliona nielegalnie wybudowanych domów. Po rozpadzie Jugosławii tylko na Istrii powstało 30 tysięcy nowych mieszkań położonych wzdłuż wybrzeża - pisze portal Merkur.de.
Czytaj więcej
52 miliony euro to budżet, jakim w tym roku dysponować będzie Chorwacka Wspólnota Turystyczna. Pieniądze mają być przeznaczone na promocję, która pomoże utrzymać wysoką pozycję kraju na międzynarodowym rynku turystycznym.
Do tej pory nie było planów zagospodarowania, a to zachęcało do stawiania domów niemal dowolnie. Jedyna zasada, której trzeba było przestrzegać, to zachowanie wolnego 70-metrowego odcinka plaży. Zgodnie z przepisami wybrzeża i plaże są bowiem własnością publiczną, każdy mieszkaniec musi więc mieć do nich dostęp.
Niestety, coraz częściej okazuje się, że to tylko teoria, a wiele budynków wyrasta zbyt blisko plaży - ich mury i płoty ograniczają dojście.
Nie ma dostępu do chorwackich plaż
Wydaje się, że najgorzej pod tym względem jest w okolicach Umagu na Istrii. Władze miasta opublikowały niedawno film, w którym mówią o nielegalnej zabudowie, wydały też komunikat prasowy ostrzegający przed sprzecznym z przepisami kupowaniem nieruchomości, niszczeniem i prywatyzowaniem pasa nadbrzeżnego.