Obecna umowa z PKP Intercity miała się skończyć w 2021 r. Kolejna przedłuży monopol tej firmy. Kursowanie dotowanych pociągów Intercity na głównych liniach pozwala Urzędowi Transportu Kolejowego (UTK) zablokować wjazd konkurencyjnych przewoźników. Na plany wsparcia polskiego przewoźnika zareagowała w czwartek organizacja zrzeszająca prywatnych przewoźników kolejowych z Europy AllRail. „Tam, gdzie w Europie nastąpiło otwarcie rynku kolejowego, nastąpił wzrost innowacyjności, jakości usług, spadły ceny, zmniejszyły się dotacje, wzrósł udział kolei w transporcie pasażerskim” – przypomina w oświadczeniu AllRail.

– Jeżeli pewien segment transportu wymaga dotowania, to należy robić to efektywnie, poprzez przetargi, wybierając najtańszego przewoźnika – komentuje ekspert Instytutu Sobieskiego Michał Beim.

– Intercity dowodzi, że w 2029 r. będzie jeździło dwa razy więcej pociągów, liczba pasażerów podwoi się, a wszystko będzie kosztowało cztery razy więcej. Owszem, inwestycje muszą kosztować, ale efekt nie może być tak mizerny – dodaje prezes Fundacji ProKolej Jakub Majewski.

Konkurencja na torach pozwoliłaby obniżyć ceny. Na polski rynek ma chrapkę czeski Leo Express. Uważa, że dla Intercity byłby poważną konkurencją. – Będziemy jeździć taniej niż PKP – twierdzi dyrektor Leo Express Polska Juraj Andrejka. O ile taniej, pokazuje przykład czeskiego ekspresu kursującego między Pragą a Ostrawą, czyli na trasie porównywalnej długością do odcinka Warszawa – Kraków. Na bilet w klasie ekonomicznej wystarczy 30-60 złotych.

CZYTAJ: Autokary odbierają pasażerów kolei