Turecka linia lata między Stambułem a Abudżą boeingami 737 i airbusami 330. Kiedy są to airbusy, kłopotów nie ma, ale w mniejszych boeingach nie wystarczy miejsca (i nośności) na wszystkie bagaże pasażerów. Przewoźnik zabiera więc tylko 15 procent walizek, a 85 procent wysyła później.

Dlatego Nigeria Civil Aviation Authority (NCAA), odpowiednik polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego, zawiesił pozwolenie na loty Turkish Airlines w tym kraju do czasu znalezienia odpowiednich maszyn do obsługi tego połączenia i zagwarantowanie, że pasażerowie będą podróżować razem z bagażem.

CZYTAJ TEŻ: Turkish Airlines: najpierw boeingi, potem airbusy

Nigeryjskie władze mówią, że niezadowolenie pasażerów Turkish Airlines zagraża bezpieczeństwu publicznemu. Zdesperowani klienci tej linii lotniczej kilkakrotnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni urządzali okupację lotniska w Abudży i grozili zniszczeniem jego infrastruktury. W tym czasie władze lotniska namawiały przewoźnika na przysyłanie odpowiednio dużych maszyn, ale bez efektu.

W tej sytuacji NCAA sięgnął do drastycznego środka, jakim było wstrzymanie przyjmowania samolotów Turkish Airlines. „Musimy mieć pewność, że Turkish Airlines potrafi podstawić samoloty odpowiedniej wielkości, które zagwarantują przewożenie pasażerów razem z ich bagażem” napisała NCAA w komunikacie.