ETI to dosyć znana grupa spółek. Najdłużej, bo prawie 20 lat, biuro istnieje w Niemczech. Tam też zaliczane jest do niedużych touroperatorów. Jego specjalnością jest Egipt, ponieważ właścicielem ETI jest małżeństwo Mai-Jennifer Köhl i Mohameda Samira, które ma też sieć osiemnastu hoteli Red Sea Hotels w Egipcie. Biura podróży pod marką ETI działają już w Austrii, Wielkiej Brytanii, na Węgrzech, Słowacji, w Słowenii i w Szwajcarii. W tym roku powstały dwie nowe spółki – w Czechach i w Polsce.
Biuro podróży w budowie
Lada dzień nasza spółka pojawi się w KRS-ie – wyjaśnia Kamil Kurak. Jednocześnie firma stara się o gwarancję dla touroperatora, dzięki której będzie mogła być wpisana do rejestru organizatorów turystyki. Na początek gwarancja będzie minimalnej wymaganej ustawą o usługach turystycznych wysokości 250 tysięcy euro.
Kurak chciałby, aby pierwsi klienci polskiego ETI odlecieli na wakacje do Egiptu w czerwcu. Prowadzi rozmowy z Air Cairo w sprawie zarezerwowania sobie u tego przewoźnika bloku miejsc do Hurghady. - Ten sezon letni traktujemy tylko jako okres na rozruch. Z większą ofertą wystąpimy na sezon zimowy, a potem stopniowo będziemy rozszerzać działalność i dodawać nowe kierunki.
Początkowo ETI planuje zawozić gości do hoteli Red Sea i kilkunastu innych w Hurghadzie i Makadi Bay na Morzem Czerwonym. Na zimę dojdzie jeszcze Marsa Alam. W przyszłym roku Kurak myśli o dodaniu kolejnych kierunków. Niemiecki i austriacki ETI oferują wyjazdy nie tylko do Egiptu, ale też do Hiszpanii (Wyspy Kanaryjskie, Majorka), Grecji, Tunezji, Bułgarii, Maroka i na Cypr.
Biuro ETI mieści się w biurowcu przy pl. ONZ, w samym centrum Warszawy. Kamil Kurak dopiero kompletuje niewielki, cztero-, pięcioosobowy zespół. Sam zajmie się w nim pozyskiwaniem do współpracy agentów turystycznych. Cała sprzedaż nowej firmy ma się opierać na pośrednikach w osobach agentów.