Jak informowaliśmy wcześniej, Ryanair zablokował dostęp do sprzedaży biurom podróży z Balearów ("Ryanair do agentów: Sprzedajecie za dużo"). Choć agenci z Majorki mogli przeglądać ofertę na swoich komputerach, to rezerwacji nie udawało im się zrobić. Z podobnym problemem od kilku dni stykają się także biura agencyjne w Polsce.
Ryanair potwierdza, że „w ostatnim czasie podjął środki, które mają zabezpieczyć jego klientów przed naliczaniem dodatkowych opłat przez strony typu screenscraper". Mowa o witrynach, które korzystając z programów komputerowych ściągają dane z innego programu. Dzięki temu oferty, na przykład przelotów, mogą pojawiać się na stronie biura, które nie współpracuje oficjalnie z przewoźnikiem.
Wiele z tych stron stwarza problemy Ryanairowi przez to, że nie przekazuje lub odmawia przekazania ważnych informacji zarówno klientom, jak i Ryanairowi w takich kwestiach jak zmiany w lotach, elektroniczna odprawa lotniskowa, pomoc dla osób o specjalnych potrzebach, czy dane kontaktowe, co powoduje, ze pasażerowie tracą swoje loty i trafiają na inne problemy – informuje w oficjalnym komentarzu przewoźnik.
Zarazem zaznacza, że agenci, którzy korzystają z systemów GDS Amadeus, Sabre lub Travelport, nie są dotknięci tymi ograniczeniami.