Matthew uderzył najpierw na Haiti. Szczególnie ucierpiała południowa część tego państwa, która jest odcięta po tym, jak zawalił się most łączący ją ze stolicą. Pozalewane są ulice, pozrywane dachy domów, połamane drzewa. Co najmniej 10 tysięcy ludzi schroniło się w prowizorycznych kryjówkach. Szpitale są przepełnione, brakuje w nich czystej wody. Ratownicy mają kłopoty z dotarciem do potrzebujących pomocy. Unicef zwraca uwagę, że sytuacja zagraża bezpieczeństwu dzieci, a skażenie wody może doprowadzić do wybuchu epidemii chorób. Całkowicie zalane jest między innymi położone na wybrzeżu miasto Les Cayes, zamieszkane przez 70 tysięcy ludzi.

Centrum huraganu obecnie znajduje się w okolicach Kuby i kieruje się w stronę Wysp Bahama. Synoptycy spodziewają się, że miejscami spaść może nawet pół metra wody. Władze w Waszyngtonie zdecydowały się na przeniesienie na Florydę siedmiuset członków rodzin personelu z amerykańskiej bazy Guantanamo znajdującej się na Kubie. Nie ma takich planów wobec przebywających tam wojskowych i przetrzymywanych sześćdziesięciu jeden więźniów.

Na nadejście huraganu przygotowuje się wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. W czterech stanach podniesiono stopień alarmu. Lokalne władze ostrzegają, że może dojść do ewakuacji w pasie od Florydy do Karoliny Północnej.

Według ostatnich informacji łącznie z powodu huraganu Matthew zginęło już siedmiu ludzi.