Z raportu Królewskiej Federacji Ratownictwa wynika, że najczęściej toną mężczyźni, zwykle po czterdziestce. Do prawie 300 śmiertelnych wypadków doszło w miejscach, w których nie było ratowników. Większość tragedii wydarzyła się w Galicji, Andaluzji i na Wyspach Kanaryjskich.

Ponieważ z roku na rok liczba utonięć rośnie, federacja żąda opracowania planu bezpieczeństwa. Chce, aby podobnie jak w przypadku przeciwdziałania wypadkom drogowym, objął on pogadanki w szkołach i krótkie ostrzegawcze filmy, emitowane w godzinach największej oglądalności.

Właściciele nadmorskich hoteli domagają się zaś zatrudniania ratowników co najmniej do połowy września. Gminy zwykle podpisują z nimi umowy do końca sierpnia, mimo że w Hiszpanii wciąż panują upały i jest tłok na plażach.