Władze miasta zdecydowały, że w piątki i soboty między straganami będą mogły chodzić jedynie 15-osobowe grupy. Na decyzję tę czekali sprzedawcy i stali klienci targowiska, którzy narzekali na tłok i problemy ze zrobieniem zakupów.

La Boqueria istnieje od połowy XIX wieku. Na 300 straganach kupić można warzywa, owoce, świeże ryby i mięso. Dziennie modernistyczne wnętrze odwiedzają setki turystów i wielu mieszkańców dzielnicy zrezygnowało z robienia tam zakupów. - Jest okropnie. Nie można się ruszyć - narzeka 75-letnia mieszkanka Barcelony. - Stają na środku, rozmawiają, robią zdjęcia, jedzą. Trudno mi przebić się przez taki tłum.

Decyzja władz nie rozwiąże jednak  prawdopodobnie problemu. Od wczoraj tłok panuje przy wejściach na targowisko. Tam tłoczą się oczekujący na zwiedzanie turyści. Narzekają na brak informacji i brak kontaktu ze strażnikami, którzy nie mówią po angielsku.