Luis Maroto to najlepiej opłacany prezes w europejskiej branży turystycznej - wynika z analizy portalu branżowego Skift. W zeszłym roku pensja prezesa Amadeusa wyniosła w sumie 5,6 miliona dolarów i była o 5 procent wyższa niż rok wcześniej. 3,4 miliona dolarów zostało wypłacone w postaci akcji, a „tylko" około miliona w formie rzeczywistej pensji. W zeszłym roku wartość Amadeusa została wyceniona na ponad 35 miliardów dolarów, co daje mu pierwsze miejsce na liście najcenniejszych firm turystycznych. Zysk netto tego przedsiębiorstwa wyniósł zarówno w zeszłym roku, jak i przed dwoma laty ponad miliard dolarów.
Drugi na liście znalazł się prezes Grupy TUI Friedrich Joussen. W 2018 roku dostał w sumie 5,3 miliona dolarów, w tym 1,9 miliona w postaci długoletnich opcji na akcje.
Największy, bo 64-procentowy wzrost wynagrodzenia był udziałem prezesa Merlina Entertainments, firmy zarządzającej parkami Legoland, Nicka Varneya. Jego pensja wyniosła łącznie 1,9 miliona dolarów, na które składa się nagroda w postaci akcji oraz bonus w wysokości 402 tysięcy dolarów przyznany pierwszy raz od 2014 roku.
Szef Grupy InterContinental Hotels Keith Barr zarobił natomiast o 43 procent więcej, ale zmiana ta spowodowana jest głównie tym, że 2018 rok był pierwszym, kiedy funkcję tę pełnił przez całe 12 miesięcy. W zeszłorocznym zestawieniu Skiftu pojawiła się kwota, jaką otrzymał za pracę od lipca do grudnia 2017 roku.
Nie wszyscy prezesi mogli cieszyć się wzrostem wynagrodzenia. Prezes Ryanaira Michael O'Leary zrezygnował w zeszłym roku z bonusu z powodu kłopotów, jakie przewoźnik przeżywał jesienią 2017 roku. Wówczas wielu pilotów poszło na zwolnienie chorobowe, co doprowadziło do odwołania 2 tysięcy lotów ze 130 tysięcy zaplanowanych na wrzesień i październik zeszłego roku.