Rzadki w chińskich warunkach tak duży protest, odbywał się za przyzwoleniem władz. Część bliskich pasażerów pod ambasadę Malezji przewieziono policyjnymi autobusami. Tym niemniej doszło też do incydentów, podczas których uczestnicy protestu atakowali policjantów. Chińska policja starała się nie dopuścić mediów w pobliże protestujących.

Rodziny pasażerów uważają, że malezyjskie władze ukrywają informacje o przyczynach zaginięcia samolotu, na pokładzie którego znajdowało się 153 obywateli Chin.

W nocy dramatyczne sceny rozegrały się też w hotelu Lido, gdzie znajduje się sztab kryzysowy. Wiele osób wymagało pomocy medycznej. Zrozpaczeni ludzie atakowali też filmujące ich media. Dziś rodziny pasażerów wręczyły list protestacyjny przedstawicielom malezyjskiej ambasady w Pekinie.

Tymczasem poszukiwania szczątków boeinga malezyjskich linii zawieszone z powodu złej pogody. Wczoraj premier Malezji poinformował, że maszyna spadła do Oceanu Indyjskiego. Nikt nie przeżył katastrofy. Niski pułap chmur i wzburzone morze uniemożliwiają poszukiwania samolotu.

Wczoraj z pokładu maszyn, należących do Chin i Australii w południowej części Oceanu Indyjskiego, zauważono obiekty, które mogą pochodzić z zaginionego boeinga. W ich stronę zmierzają statki, biorące udział w poszukiwaniach. Obszar, na którym mogą znajdować się szczątki boeinga, położony jest w odległości 2500 km na zachód od miasta Perth w Australii. To właśnie tam w najbliższych dniach mają zostać przetransportowani członkowie rodzin pasażerów. Linie Malaysia Airlines zapowiedziały wcześniej, że specjalna ceremonia dla rodzin odbędzie się w miejscu katastrofy.