Droższy powrót z wakacji

Zmniejszają się zapasy ropy na świecie. Nie widać końca konfliktu w Egipcie, a libijscy pracownicy sektora naftowego strajkują, co drastycznie zmniejsza wydobycie. Powrót z wakacji będzie droższy niż wyjazd na nie

Publikacja: 20.08.2013 09:09

Droższy powrót z wakacji

Foto: Bloomberg

Za baryłkę Brenta w poniedziałek po południu trzeba było zapłacić 110,52 dol. Amerykański bank Inwestycyjny Goldman Sachs podniósł już swoją tegoroczną prognozę dla Brenta do ponad 115 dol. za baryłkę. I dodał, że notowanie na takim poziomie czeka nas „w bardzo krótkim okresie".

To oznacza, że w kolejnych miesiącach ceny mogą wzrosnąć nawet do 120 dolarów. O tym, że ropa będzie drożała, mówi także Andriej Kriuczenkow z londyńskiego VTB Capital. W opracowaniu VTB Kriuczenkow napisał, że ceny Brenta nieustannie mają wsparcie z powodu przerw w dostawach (Libia) oraz względów geopolitycznych (Egipt).

– Problemem pierwszoplanowym z punktu widzenia rynku naftowego wydaje się w tej chwili jednak sytuacja w Egipcie, który odpowiada za tranzyt z Morza Czerwonego do Śródziemnego. Premia ryzyka jednak nie jest jeszcze zbyt istotna w cenie ropy Brent – bowiem cena na poziomie 110 dol. nie stanowi jeszcze zaskoczenia – uważa Jakub Bogucki, analityk e-petrolu.

Przez Kanał Sueski codziennie transportowanych jest 4,51 mln baryłek ropy i produktów naftowych, a udział Bliskiego Wschodu w światowej produkcji ropy wynosi dzisiaj 35 proc. I chociaż egipskie wojsko zapewnia, że nie ma zagrożenia bezpieczeństwa Kanału Sueskiego, to jednak zamieszki w Egipcie, które powoli przeradzają się w wojnę domową, podwyższyły i nadal będą powodowały podwyżki cen.

Kłopoty z wydobyciem

W cieniu konfliktu egipskiego znalazły się kłopoty z wydobyciem w Libii. „Trwają one znacznie dłużej, niż tego wcześniej oczekiwano i mimo zapewnień władz w Trypolisie wcale nie widać, aby miały się szybko zakończyć" – czytamy w opracowaniu Goldman Sachs. Wyznaczona przez kartel eksporterów OPEC kwota wydobycia dla Libii wynosi dzisiaj 2,2 mln baryłek dziennie, ale fizyczna produkcja jest znacznie poniżej tego poziomu, sięgając 1,5–1,6 mln dziennie. „Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę kłopoty w Iraku, które z pewnością przedłużą się na jesień, to już dziś można powiedzieć, że latem z rynku zniknęło 33 mln baryłek, które powinien dostarczyć OPEC" – napisali analitycy Goldmana.

I w najbliższych dniach wcale nie będzie lepiej. - Strajki w Libii spowolniły eksport z tego kraju, który od dłuższego czasu boryka się z trudnościami powrotu do stanu wydobycia sprzed rewolucji. Nawet jeśli dziś z Trypolisu płyną rządowe zapewnienia, że problemy są zażegnywane, to jednak kłopoty tego kraju mogą powodować pewne podażowe trudności dla rynku europejskiego - a stąd byłoby zupełnie prawdopodobne podniesienie cen w zachodniej Europie, dokąd przede wszystkim Libijczycy dostarczają ropę - uważa Jakub Bogucki.

Zdaniem analityków Capital Economics brak stabilności w nawet w tak wrażliwym miejscu na świecie jest tylko jednym z powodów rosnących cen. „Egipt, Libia i Irak podwyższyły ceny ropy jedynie o jakieś 2–3 dolary na baryłce. Nie więcej. I przypominają, że podczas całej Arabskiej Wiosny ani razu nie doszło do przerwania dostaw przez kanał czy też rurociągiem Suez–Morze Śródziemne. A zdaniem szefa analiz surowcowych Capital Economics Juliana Jessopa Stany Zjednoczone oraz najsilniejsze kraje Zatoki Arabskiej, takie jak Arabia Saudyjska, w żadnym wypadku nie pozwolą, by doszło do takiej ostateczności. Uspokaja on także, że nawet gdyby doszło do przerwania dostaw, to USA i inne kraje z grupy G7 uwolnią część rezerw, aby nie pozwolić na gwałtowny wzrost cen.

Nie tylko Bliski Wschód

Zdaniem Jessopa dzisiaj równie ważnym, jak konflikt na Bliskim Wschodzie, czynnikiem pompującym ceny ropy jest wyraźnie nadchodzące ożywienie w gospodarce światowej. – Wszyscy mówią o Egipcie i Libii, a mało kto zauważył spadek zapasów ropy w USA – mówił Jessop.

A żeby jeszcze obraz czynników działających na tym rynku był kompletny, to trzeba przypomnieć, że właśnie rozpoczyna się sezon huraganów na zachodniej półkuli i niektóre koncerny zdecydowały się na ewakuację swoich pracowników z platform wydobywczych. Ropy będzie mniej przynajmniej do połowy października.

Wszystko to jednak nie stanowiło dotychczas czynnika zdolnego mocno przełożyć się na polski rynek detaliczny. Wydaje się, że powroty z wakacji pod koniec sierpnia będą nas kosztować niewiele więcej niż obecnie. I nie wszystkie paliwa będą drożały w takim samym stopniu. – Większych zwyżek możemy spodziewać się w przypadku cen oleju napędowego, biorąc pod uwagę zmiany w cennikach w naszych rafineriach w ostatnich kilku dniach.

Nie powinniśmy jednak zapłacić więcej niż 5,64–5,65 zł/l w perspektywie najbliższych kilku–kilkunastu dni. Benzyna z poziomem 5,60–5,63 będzie jeszcze dość porównywalna cenowo z dieslem na większości stacji, jednak w miesiącach jesiennych będziemy mogli już zobaczyć wzrost cen ON ponad notowania Pb95 – uważa Jakub Bogucki.

Największymi wygranymi są ci, którzy postanowili oszczędzać przy dystrybutorach, kupując auta na gaz. – Gaz – z właściwą sobie stabilnością – może podrożeć śladowo, o 1–3 grosze na litrze – uważa analityk e-petrolu.

Za baryłkę Brenta w poniedziałek po południu trzeba było zapłacić 110,52 dol. Amerykański bank Inwestycyjny Goldman Sachs podniósł już swoją tegoroczną prognozę dla Brenta do ponad 115 dol. za baryłkę. I dodał, że notowanie na takim poziomie czeka nas „w bardzo krótkim okresie".

To oznacza, że w kolejnych miesiącach ceny mogą wzrosnąć nawet do 120 dolarów. O tym, że ropa będzie drożała, mówi także Andriej Kriuczenkow z londyńskiego VTB Capital. W opracowaniu VTB Kriuczenkow napisał, że ceny Brenta nieustannie mają wsparcie z powodu przerw w dostawach (Libia) oraz względów geopolitycznych (Egipt).

Pozostało 88% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek