W Niemczech ujawniono niedawno, że z powodu zatrucia załogi, jeden z samolotów lądujących w Kolonii był bliski katastrofy. Chodzi o incydent z grudnia 2010 roku, o którym dopiero teraz zrobiło się głośno.

Jak ustalono, samolot linii Germanwings, który miał lądować w Kolonii, prawie się nie rozbił, bo obaj piloci nagle poczuli się źle i byli bliscy utraty przytomności. Wszystko wskazuje, że w czasie lotu zatruli się spalinami, które dostały się do ich kabiny z silnika.

Niemieckie stowarzyszenie pilotów Cockpit ostrzega, że takich przypadków może być o wiele więcej. Stowarzyszenie szacuje, że do podtrucia pilotów dochodzi średnio 10 razy w tygodniu. Jednocześnie oskarża producentów samolotów o lekceważenie zagrożenia.

Jak podawały ostatnio niemieckie media, na incydent zareagowały już linie lotnicze Lufthansa, które zleciły opracowanie czujników wykrywających szkodliwe opary w kabinach pilotów.