LOT, jak i inni przewoźnicy, został dotknięty dodatkowymi kosztami operacyjnymi i pracy. Paliwo lotnicze od początku roku zdrożało już o ponad jedną czwartą. Do tego dochodzi jeszcze koszt odwołanych i opóźnionych rejsów tego lata, głównie z powodu strajków zachodnioeuropejskich kontrolerów lotniczych.
W wypadku LOT-u, ale także i innych przewoźników, którzy zdecydowali się na włączenie do swoich flot dreamlinerów, dochodzi jeszcze jeden niekorzystny czynnik – psujące się silniki Rolls-Royce'a, które z floty 11 boeingów 787 wyłączyły trzy maszyny. Ten brak linia stara się zastąpić maszynami wynajmowanymi od innych przewoźników. W tej chwili jest to czterosilnikowy i niezbyt ekonomiczny airbus A340 z maltańskiej linii Hi Fly i boeing 767 z Euroatlantic. Pierwszy z nich będzie latał w siatce LOT-u do 6 stycznia, drugi został wynajęty do 15 listopada, ale z możliwością przedłużenia wynajmu. – Tylko takie samoloty były dostępne na rynku – tłumaczy Adrian Kubicki, dyrektor komunikacji korporacyjnej i PR w PLL LOT.