- Wiążę z nowymi dyrektorami duże nadzieje. Placówki, które obejmą są dla nas bardzo ważne. Na przykład mamy w ostatnich latach bardzo duży wzrost przyjazdów z Chin, 56-procentowy. Chciałbym, aby nowy dyrektor utrzymał tę dynamikę – mówi Andrzejczyk. - Zabiegamy w Locie o zwiększenie liczby lotów do Pekinu, a może i uruchomienie rejsów do innych miast w Chinach. Na razie LOT kursuje trzy razy w tygodniu, a Air China cztery razy. Ruch turystyczny z Japonii jest z kolei niezadowalający. Nowy dyrektor ZOPOT-u w Tokio będzie więc miał za zadanie wzmocnić go. Dodatkowo dostanie pod opiekę Tajwan i Koreę Południową. Szczególnie ten ostatni kraj jest bardzo obiecujący, rocznie za granicę podróżuje bowiem 20 milionów Koreańczyków. A w zeszłym roku LOT zainaugurował połączenia między Warszawą a Seulem. Poza tym dzięki staraniom POT, w czerwcu Koreańczycy zaczną kręcić w Warszawie sceny do swojego serialu. To powinno obudzić zainteresowanie Polską na tamtejszym rynku (czytaj: "Warszawa zagra w serialu koreańskim").
- Podążamy śladami LOT-u. Ponieważ otworzył on też połączenie z Singapurem, a Singapur to brama do Azji Południowo-Wschodniej, liczymy na gości z Malezji, Filipin (Polska otwiera ambasadę w Manili), a nawet z Australii. Z Singapuru niedługo przyjedzie na zaproszenie POT-u grupa touroperatorów na spotkanie z przedstawicielami polskiej branży turystycznej. W mediach społecznościowych przeprowadzimy tam też kampanię reklamową – dodaje.
Amerykanie mają potencjał
- W Londynie stawiamy na zainteresowanie Brytyjczyków szerszą ofertą niż ta, która jest teraz przez nich wykorzystywana. Najczęściej odwiedzają oni polskie miasta, wpadając na weekend. Zależy nam, żeby przyjeżdżali na dłużej – korzystali z wycieczek objazdowych i z turystyki aktywnej jak wycieczki rowerowe czy spływy kajakami. Nasz przedstawiciel w Londynie musi też więcej uwagi zwrócić na Irlandię. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, Polska może stać się dla Irlandczyków atrakcyjniejsza, jako cel podróży. Tym bardziej, że nie brakuje połączeń lotniczych z tym krajem, a Polonia na wyspach jest naszym ambasadorem - wyjaśnia prezes POT.
- Z kolei nasza placówka w Nowym Jorku wymaga wzmocnienia. Teraz liczy trzy osoby, razem z dyrektorem, a powinna przynajmniej cztery. Znowu odwołam się do działań LOT-u, który lata na wschodnie i zachodnie wybrzeże USA i do Chicago. Amerykański rynek ma ogromny potencjał, co widać po Czechach, a turyści ze Stanów Zjednoczonych są bardzo pożądani, bo zostawiają podczas podróży dużo pieniędzy. Spotkałem niedawno grupę Amerykanów w Białowieży, byli zachwyceni Polską - opowiada Andrzejczyk.
Wszyscy nowi dyrektorzy wyrazili już zgodę na warunki, które oferuje POT. Każdy dostanie indywidualnie ustaloną z nim pensję, której wysokość jest też uzależniona od kosztów życia w danym kraju. - Ich zarobki będą podobne do zarobków w innych polskich instytucjach za granicą, chociaż nieznacznie mniejsze – mówi Andrzejczyk. Z tych pieniędzy każdy sam opłaca sobie mieszkanie i życie.