Grupa ma zacząć swoją działalność w najbliższych miesiącach. Kapitał założycielski PGL to 1,2 mld złotych. Z tej kwoty miliard złotych zostanie przekazany przez Skarb Państwa Lotniczemu Funduszowi Leasingowemu (LFL). Zajmie się on kupowaniem i wynajmem samolotów. W założeniu na warunkach rynkowych przede wszystkim LOT-owi, ale nie tylko.
Tyle że za miliard złotych można kupić nie więcej niż np. cztery, pięć boeingów 737-8 MAX i to przy założeniu, że producent zgodzi się na potężną obniżkę ceny katalogowej, wynoszącej 87 mln dolarów.
Prezesem PLG został szef LOT Rafał Milczarski, który nie będzie pobierał z tego tytułu żadnego dodatkowego wynagrodzenia. I nadal pozostanie prezesem narodowego przewoźnika. W skład grupy wejdzie sam LOT oraz spółki, które kiedyś do niego należały i zostały sprzedane: LOT Services (zajmuje się m.in obsługą bagażową oraz dowożeniem pasażerów po płycie lotniska), LOT AMS, LOT SAS. Jak zapewnił Rafał Milczarski, PGL będzie miała charakter otwarty na przyłączenie się innych podmiotów, chociaż nie przewiduje się włączenia w nią portów lotniczych, które zresztą nie należą do aktywów Ministerstwa Rozwoju.
Synergia dla zysków
– Na podobnej zasadzie działa na rynku lotniczym wiele skonsolidowanych grup kapitałowych, np Lufthansa, Air France/KLM. Przy zachowaniu zasad uczciwej konkurencji tak samo spółki wchodzące w skład PGL będą miały pełną kontrolę nad całym łańcuchem wartości: od utrzymania i pełnej obsługi samolotu, po obsługę pasażerów i bagażu. Powstała w ten sposób synergia powinna pozwolić im w sposób całkowicie biznesowy maksymalizować przychody i zyski – przekonywał szef LOT. Nie ukrywał jednocześnie, że ma nadzieję na poprawę usług świadczonych przez LOT Services, zwłaszcza jeśli chodzi o czas dostarczania bagażu, co było w sezonie letnim potężnym problemem pasażerów tej linii. Natomiast do Grupy nie wejdzie LOT Catering, którego linia pozbyła się w czasach najbardziej dramatycznego poszukiwania gotówki.
– LOT Catering jest w tej chwili częścią spółki z kapitałem zagranicznym DoCo i tak pozostanie. Nie ukrywam jednak, że będę chciał doprowadzić do tego, aby nasi pasażerowie byli bardziej zadowoleni z posiłków podawanych na naszych pokładach – zapowiedział szef LOT.