Dzisiejszy lot z Monachium do Berlina będzie ostatnim rejsem Air Berlin. Przedstawiciele związku zawodowego Verdi i załogi twierdzą, że w dalszym ciągu los tysięcy pracowników przewoźnika jest nieznany. Trwają rozmowy z Lufthansą, Easyjetem i Condorem na temat możliwości przejęcia części samolotów i ludzi - podał rzecznik prasowy koncernu.
Syndyk masy upadłości Frank Kebekus ma nadzieję, że uda się zatrzymać w pracy większość załogi. - Naszym zdaniem będzie to 70 - 80 procent załogi - mówi. Niemiecki przewoźnik zatrudniał ponad 8000 pracowników (cześć znalazła pracę w Lufthansie, czytaj: "Air Berlin bankrutem z wysoką pensją szefa"). Prowadził regularne rejsy od 1979 roku. Od kilku lat odnotowywał straty, które w zeszłym roku sięgnęły 800 milionów euro. Łączne zadłużenie wyniosło prawie 1,2 mld euro. To spowodowało upadłość koncernu.