PIT: Ministerstwo lekceważy nas w sprawie dyrektywy

Touroperatorzy czują się lekceważeni przez urzędników Ministerstwa Sportu i Turystyki. Jedni proponują więc akcję zasypywania resortu mailami, inni uważają, że być może trzeba będzie udać się po pomoc do Brukseli

Publikacja: 20.02.2017 00:30

PIT: Ministerstwo lekceważy nas w sprawie dyrektywy

Foto: archiwum prywatne, Filip Frydrykiewicz F.F. Filip Frydrykiewicz

Polska Izba Turystyki zorganizowała debatę poświęconą nowej dyrektywie Unii Europejskiej i procesowi przygotowywania jej wdrażania do polskiego prawa. Spotkanie miało miejsce drugiego dnia Targów Regionów i Produktów Turystycznych Tour Salon 2017 w Poznaniu.

Jak wyjaśniał prezes PIT Paweł Niewiadomski, dyrektywa dąży do ściślejszej ochrony interesów klientów biur podróży i innych sprzedawców usług turystycznych. W toku prac nad dyrektywą swoje opinie mogli jednak przedstawiać przedstawiciele zainteresowanych środowisk zawodowych – organizacje zrzeszające touroperatorów, hotelarzy, linie lotnicze czy firmy z sektora MICE. PIT, jako aktywny członek stowarzyszenia zrzeszającego izby turystyczne krajów unijnych, ECTAA, też miał w tym swój udział, a wiele jego uwag zostało uwzględnionych.

Nic nam nie mówią, nie chcą nas słuchać

Po rocznym milczeniu, trwającym od listopada 2015 roku do listopada 2016 roku – relacjonował Niewiadomski – Ministerstwo Sportu i Turystyki przedstawiło wreszcie zainteresowanym wstępny projekt ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych. W połowie listopada zeszłego roku w podwarszawskich Falentach odbyła się na ten temat narada ze wszystkimi organizacjami reprezentującymi branżę turystyczną i ubezpieczeniową, a także z urzędami marszałkowskimi. - Mieliśmy zaledwie cztery dni na poznanie opasłego materiału i trzy dni na jego omówienie podczas konsultacji z urzędnikami ministerstwa - nie krył oburzenia Niewiadomski. - W dostarczonym nam projekcie było bardzo dużo błędów legislacyjnych i zapisów naruszających samą dyrektywę – relacjonował.

Na początku lutego tego roku ministerstwo rozesłało w ramach konsultacji społecznych już gotowy projekt ustawy, dając zainteresowanym dwa tygodnie na przedstawienie opinii ("Jest projekt nowej ustawy dla biur podróży"). 16 lutego mijał termin ich przyjmowania. PIT, który pracował ze swoimi prawnikami intensywnie nad dokumentem cały ten czas zdołał wysłać swoją odpowiedź o godzinie 23.40 poprzedniego dnia. - Początkowo chcieliśmy ministerstwu przekazać 70 stron uwag, w tym 40 stron samych opinii dotyczących błędów legislacyjnych w projekcie, ale ostatecznie postanowiliśmy nie wyręczać prawników resortu i wysłaliśmy tylko uwagi merytoryczne. I tak jest tego 30 stron (projekt ustawy liczy 46 stron – red.) - mówił Niewiadomski.

Prezes PIT cały czas podkreślał, że choć materia dyrektywy jest skomplikowana, a jej przełożenie na język prawa, trudne, Ministerstwo Sportu i Turystyki nie chce z branżą współpracować, by te trudności wspólnie pokonać. Urzędnicy boją się kontaktu z izbą, nie chcą nawet podać, kto w resorcie przygotowuje ustawę.

Pakietujesz - odpowiadasz

Niewiadomski zreferował słuchaczom najważniejsze zmiany jakie niesie dyrektywa. Według nowych zasad imprezą turystyczną będzie nie tylko to, co dzisiaj się kryje pod tym pojęciem (dwie usługi turystyczne sprzedane jako pakiet), ale także efekt tak zwanego pakietowania dynamicznego. To oznacza, że osoba, na przykład agent turystyczny, która sprzeda klientowi dwie usługi, na przykład wyszukane w internecie, od różnych dostawców, stanie się sama touroperatorem. W konsekwencji będzie musiała spełnić warunki, jakie przewiduje prawo - wykupić gwarancję na wypadek swojego bankructwa, odprowadzać składki do Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego i wypełniać obowiązki informacyjne nałożone przez ustawę o TFG.

Podobnie przedsiębiorcy, którzy będą sprzedawać powiązane usługi turystyczne (to nowy termin). Chodzi o firmy, które same są dostawcą jakiejś usługi, na przykład transportu autokarowego lub lotniczego, które dokładają do nich usługi innych przedsiębiorców (noclegi w hotelach, ubezpieczenie podróżne, bilet na mecz). - Będą musiały mieć zabezpieczenie finansowe na wypadek własnej niewypłacalności – mówił Niewiadomski.

Nowością dla przedsiębiorców jest konieczność poinformowania każdego klienta, jakie ma prawa, wynikające z dyrektywy. A w wypadku, kiedy klient kupuje pakiet powiązanych usług turystycznych, musi to być informacja, że nie kupuje on imprezy turystycznej.

Pewnym ułatwieniem dla firm turystycznych będzie – zgodnie z zapisami dyrektywy – uznanie, że wystarczy „trwały nośnik" zamiast papierowego dokumentu, do przekazywania i przechowywania dokumentów podróży. Chodzi o nośniki elektroniczne.

Nie zaostrzać, nie liberalizować

Kolejną zmianą korzystną dla touroperatorów, jaką niesie nowa dyrektywa, jest odstąpienie od zasady, że organizator musi podać godzinę wylotu samolotu z kilkumiesięcznym nawet wyprzedzeniem. Teraz wystarczy, że określi w umowie „najbardziej prawdopodobny" czas wylotu. To jedno z najważniejszych ustępstw, jakie udało się uzyskać branży turystycznej w toku negocjacji z Komisją Europejską. Tymczasem okazuje się – mówił Niewiadomski – że w projekcie ustawy przygotowanym przez ministerstwo, widnieje formuła, że godzina wylotu powinna być znana „przy podpisaniu umowy".

- Jeśli taki zapis przejdzie w ustawie, Polska Izba Turystyki złoży skargę do Komisji Europejskiej na zaostrzenie przez polski rząd przepisów określonych w dyrektywie – podkreślał prezes PIT. Wcześniej wyjaśniał, że dyrektywa unijna jest tak zwaną dyrektywą maksymalnej harmonizacji, co oznacza, że państwa członkowie Unii Europejskiej mają obowiązek wdrożyć ją do swojego prawa ze szczególną starannością, bez jej zaostrzania ani też liberalizowania.

Spore zmiany dyrektywa wprowadza w kwestii prawa klienta do odstąpienia od umowy z organizatorem. Może on to zrobić, kiedy touroperator podniesie cenę imprezy o więcej niż 8 procent, już po zawarciu umowy. Organizator ma prawo zmienić cenę w trzech sytuacjach: kiedy wzrośnie cena paliwa, kiedy zmienią się znacząco relacje walut lub kiedy wzrosną podatki (opłaty lotniskowe, podatki turystyczne). Nie zmieniła się zasada, że wszelkie zmiany cen mogą być przeprowadzone do 20 dni przed rozpoczęciem imprezy turystycznej.

Podnosisz cenę, to ją też obniż

Co ciekawe, dyrektywa przewiduje także, że organizator powinien zaoferować klientowi obniżkę ceny, jeśli zaistnieją ku temu warunki (spadnie cena paliwa, podatki lub zmieni się na jego korzyść kurs walut). Ale w tym wypadku nie mówi nic o 20 dniach. Niemniej zasady podwyżki jak i obniżki, muszą być zapisane w umowie.

Korzystną zmianą, zarówno dla organizatora jak i jego klienta – tłumaczył Niewiadomski - jest wprowadzenie ryczałtowych potrąceń na wypadek wycofania się konsumenta z umowy. - Będzie istniała drabinka procentowych potrąceń. Touroperator nie będzie już musiał obliczać wymaganych obecnie "rzeczywistych kosztów", jakie poniósł przez zerwanie umowy przez klienta. A klient podpisując umowę, będzie z góry wiedział, ile straci, jeśli się rozmyśli.

Bez ponoszenia dodatkowych kosztów, ale i bez odszkodowania – zakłada dyrektywa – klient będzie mógł jednak zrezygnować z wyjazdu w razie zaistnienia „nadzwyczajnych i nieprzewidzianych okoliczności", czyli siły wyższej. To, zdaniem Niewiadomskiego, rodzi największe zagrożenie dla przedsiębiorców. Tym bardziej, że nie ma jednoznacznej definicji „nadzwyczajnych i nieuniknionych okoliczności". W razie sporu między klientem a organizatorem turystyki za każdym więc razem będzie interpretował to sąd.

- Bez pomocy ubezpieczycieli, którzy zaoferują polisy chroniące touroperatorów, chyba się nie obędzie – ocenił Niewiadomski. Co skomentował od razu członek rady naczelnej PIT, dyrektor biura sprzedaży ubezpieczeń turystycznych w TU Europa, Janusz Molus. Jego zdaniem ubezpieczyciele nie podejmą się wystawiana takich polis ze względu na niemożliwość oszacowania ryzyka. - Niektórych ryzyk nie da się ubezpieczyć, bo polisy musiałyby być niezwykle drogie, a więc niesprzedawalne, a towarzystwa ubezpieczeniowe chcą jednak zarabiać - wyjaśnił.

Wybucha wulkan - co wtedy?

Kardynalną nowością jest wskazanie przez dyrektywę, kto odpowiada za turystów w razie „nadzwyczajnych i nieprzewidzianych okoliczności". Chodzi o sytuację, gdy na przykład w wyniku wybuchu wulkanu turyści nie mogą wrócić na czas do kraju. Touroperator (w tym ten, który sprzedał usługi powiązane) będzie musiał zapewnić im na swój koszt do trzech noclegów. Później muszą już opłacać swój pobyt za granicą sami.

Niewiadomski omówił także, kogo dyrektywa nie obejmie. Wyłącza ona na przykład spod działania jej samej dziedzinę, którą określa jako „business travel". Chodzi o podróże biznesowe w szerokim znaczeniu – zarówno pracowników wydelegowanych na spotkania, jak i wyjazdy na kongresy czy na imprezy integracyjne, jeśli są świadczone na podstawie ogólnej umowy (np. na rok). Tymczasem – zauważa Niewiadomski – polskie tłumaczenie dyrektywy mówi o „podróżach służbowych", a to w Polsce jest pojęcie o wiele węższe, dotyczy tylko pracowników wydelegowanych przez zakład pracy.

Podobnie niejasne jest, jak należy traktować wyjazdy z dziedziny określanej jako MICE – na kongresy, konferencje, zjazdy.

Dyrektywa wskazuje także, że nie muszą mieć statusu organizatora turystyki organizatorzy imprez, które: odbywają się sporadycznie (najwyżej kilka razy w roku), nie są przygotowywane dla zysku (non profit) i obejmują ograniczoną liczbę podróżnych (np. tylko uczniów szkoły, parafian, członków klubu sportowego). - Niestety, ta kwestia w projekcie ustawy przygotowanym przez ministerstwo nie jest zapisana jednoznacznie – komentował Niewiadomski. A to grozi, jego zdaniem, że w prawie pozostanie furtka dla nieprofesjonalnych organizatorów, jakimi są różne fundacje, stowarzyszenia i organizacje kościelne, czyli instytucje działające obecnie w szarej strefie.

Lobbowanie mailami

Prezes Polskiej Izby Turystyki ocenił na koniec, że generalnie dyrektywa zadziała korzystnie na zasady rządzące polska turystyką. Są przede wszystkim szanse na ograniczenie szarej strefy. Już wcześniejsze uchwalenie zmian do ustawy o systemie edukacji, w tym dodanie konieczności zgłaszania wyjazdów dla dzieci i młodzieży, z zaznaczeniem, że nie mają one charakteru komercyjnego, spowodowało rejestrowanie się jako pełnoprawnych organizatorów klubów sportowych, nauczycieli, pilotów i przewodników turystycznych.

Obecnych na spotkaniu touroperatorów – mimo istotnego tematu wykładu, na „debatę" PIT przyszło zaledwie dziesięciu przedstawicieli biur podróży - zaniepokoiła szczególnie, kilkakrotnie sygnalizowana przez prowadzącego spotkanie, kwestia lekceważenia w procesie tworzenia prawa potrzeb branży przez urzędników z ministerstwa. Marek Sapiński z poznańskiego biura podróży Malta Fun zaproponował zwielokrotnienie nacisku na nich poprzez zorganizowanie akcji wysyłania mailem do ministerstwa uwag PIT do projektu ustawy.

Paweł Niewiadomski odniósł się sceptycznie do tego pomysłu, tłumacząc, że to może spowodować jeszcze większy chaos, bo zawsze znajdzie się przedsiębiorca, który będzie miał odmienne zdanie, a wtedy urzędnikom będzie łatwo wykorzystać to przeciwko branży. Tak jak już bywało w przeszłości, kiedy różne organizacje branżowe (najczęściej w imieniu środowiska oprócz PIT występują Izba Turystyki RP, Polski Związek Organizatorów Turystyki i Ogólnopolskie Stowarzyszenie Agentów Turystyki) przedstawiały różne stanowiska wobec jakichś problemów.

Ale idea masowych maili spodobała się Annie Jędrosze z Krakowskiej Izby Turystyki i wiceprezesowi PIT Dariuszowi Wojtalowi. Ten ostatni argumentował: Kiedy ministerstwo zgadza się w jakiejś kwestii z Polska Izbą Turystyki, chętnie powołuje się na nasz autorytet. Ale jeśli mamy odmienne zdanie, to ministerstwo mówi, że głos PIT jest tylko jednym z wielu w danej sprawie. Może akcja masowego wysyłania maili pomogłaby.

Polska Izba Turystyki zorganizowała debatę poświęconą nowej dyrektywie Unii Europejskiej i procesowi przygotowywania jej wdrażania do polskiego prawa. Spotkanie miało miejsce drugiego dnia Targów Regionów i Produktów Turystycznych Tour Salon 2017 w Poznaniu.

Jak wyjaśniał prezes PIT Paweł Niewiadomski, dyrektywa dąży do ściślejszej ochrony interesów klientów biur podróży i innych sprzedawców usług turystycznych. W toku prac nad dyrektywą swoje opinie mogli jednak przedstawiać przedstawiciele zainteresowanych środowisk zawodowych – organizacje zrzeszające touroperatorów, hotelarzy, linie lotnicze czy firmy z sektora MICE. PIT, jako aktywny członek stowarzyszenia zrzeszającego izby turystyczne krajów unijnych, ECTAA, też miał w tym swój udział, a wiele jego uwag zostało uwzględnionych.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive