Linia właśnie poinformowała, że uruchomi od końca marca 2016 roku połączenia do Koszyc na Słowacji i litewskiej Połągi (sześć razy w tygodniu). Od początku marca ruszą też rejsy do Charkowa, dokąd LOT chce latać pięć razy w tygodniu.
W przyszłym roku LOT zwiększy oferowanie o 30–40 procent. – Zakończyliśmy pierwszy etap restrukturyzacji, teraz musimy się rozwijać. Inaczej grozi nam efekt jo-jo – ostrzega pełniący obowiązki prezesa LOT Marcin Celejewski. W nowej strategii, jaką zarząd przedstawił radzie nadzorczej, linia ma zbierać pasażerów z regionu i przewozić ich za Atlantyk (stąd więcej rejsów do Nowego Jorku i Chicago) oraz do Azji: Pekinu, Tokio i Seulu. – Chcemy, żeby dla pasażerów naszego regionu LOT stał się naturalnym wyborem. Zamierzamy odbić ten rynek. Wiem, że będzie to trudne, bo musieliśmy jego dużą część oddać w ciągu ostatnich ponad dwóch lat, kiedy LOT przechodził restrukturyzację i nie mógł się rozwijać. Korzystaliśmy wtedy z z pomocy publicznej, a inni przewoźnicy zwiększali obecność i w regionie, i w Polsce – przyznaje szef LOT.
W czasie kiedy LOT przechodził restrukturyzację, między polskimi miastami zaczął latać Ryanair, Wizz Air uruchomił rejsy praktycznie z każdego naszego lotniska, słoweńska Adria dowozi polskich pasażerów Lufthansie, która zresztą oferuje już loty z lotnisk regionalnych, a Air Baltic chce zbudować centrum przesiadkowe w Rydze, co odczują polskie porty.
„Odbijanie" rynku potrwa. Ale według zarządu spółki w latach 2018–2019 linia stanie się silnym, dochodowym regionalnym przewoźnikiem. – Na taką ekspansję LOT potrzebuje pieniędzy. Musi zamówić nowe maszyny, kosztuje otwarcie nowych połączeń. Nowe samoloty średniego i długiego zasięgu to 90 procent naszych przyszłych wydatków – przyznaje Marcin Celejewski.
Skąd weźmie środki? Pomoc publiczna (527 mln złotych) poszła głównie na pokrycie zaległych zobowiązań. Cześć nakładów pokryją środki własne, chociaż tegoroczny wynik z działalności podstawowej będzie oscylował wokół zera. Emisja obligacji czy kredyt bankowy są zbyt drogie. W tej sytuacji zdaniem Celejewskiego najlepszym wyjściem byłoby znalezienie partnera, który zdecydował się na udostępnienie kapitału inwestycyjnego.