Ogółem w sezonie letnim linia „zdejmie" 222 trasy i wprowadzi 138 nowych. To spadek o 84 połączenia i setki rejsów dziennie. Między innymi Wrocław straci pięć tras, Rzeszów cztery, Poznań trzy, Bydgoszcz i Lublin po dwie. Z powodu nowej strategii Ryanaira mniej lotów ma też Budapeszt.

Cięcia to efekt zaostrzenia unijnych przepisów regulujących subsydia dla przewoźników, którzy każą sobie płacić lotniskom za to, że do nich latają. Najbardziej ucierpiały Girona (którą Ryanair nazywa Barceloną), Weeze (Duesseldorf), Hahn (wg Ryanaira Frankfurt), lotnisko w Charlerois pod Brukselą i Skavsta koło Sztokholmu. Z dziesięciu lotnisk Ryanair wycofał się całkowicie.

Zdaniem analityków to nie oznacza, że linia się zwija, tylko że się zmienia. Zamiast latać do drugorzędnych i trzeciorzędnych portów, Irlandczycy zdecydowali się pójść na otwartą rywalizację na głównych lotniskach. I tak z Rzymu Fiumicino chcą latać po Włoszech, nowe połączenia otwierają z głównego lotniska Brukseli Zavantem, z Aegean Airlines i Olympikiem będą konkurować w Atenach, Salonikach i Chani, a ze wszystkimi dużymi europejskimi przewoźnikami w Dublinie i Lizbonie.

Ta zmiana oznacza, że Ryanair wyczerpał już swój model rozwoju i zbliża się do easyJeta, coraz lepiej zarabiającego na ruchu biznesowym, który dotychczas Ryanaira omijał. Dla niektórych lotnisk, takich jak budapeszteńskie, które odbudowuje finanse po bankructwie Malevu, odlot Ryanaira będzie problemem.

Niezrozumiała jest decyzja ograniczenia lotów do Girony. Zapewne okazało się, że oferty Irlandczyków nie są już tak atrakcyjne i samoloty nie latały pełne.