63-letni rumuński rolnik Vasile Belea przyjechał do Londynu odwiedzić syna i córkę. Na stacji metra zamykające się drzwi wagonu odcięły go od syna. Przez kolejne cztery dni wędrował po całym mieście w nadziei, że trafi na znaną sobie okolicę. W efekcie przemierzył dziesiątki kilometrów i znalazł się na przeciwnym krańcu Londynu, ponad 20 kilometrów w linii prostej od miejsca, w którym się zgubił.

Vasile Belea, który w ogóle nie mówi po angielsku, przetrwał dzięki oszczędnemu gospodarowaniu skromną gotówką i uprzejmości londyńczyków, w tym pracowników indyjskiej restauracji, którzy sprezentowali mu kanapki.

W dzień Vasile ogrzewał się i odpoczywał w sklepach, a wędrował nocą, aby nie marznąć. Odnalazł się, kiedy rozpoznał swoje zdjęcie w gazecie i pokazał je patrolowi policji.