Cierpi przede wszystkim południowo-wschodnia część kraju. Gdzieniegdzie nawet w nocy było ponad 30 stopni. Według doniesień 14 tysięcy domów jest bez prądu; w wyniku uderzeń piorunów wybuchło 250 pożarów.

Ponownie pojawiają się pytania o związek fali upałów z globalnym ociepleniem. „Mam nadzieję, że zmieni się nasz stosunek do upałów, na przykład inaczej będziemy budować domy. Powinniśmy popatrzeć na to, co z tym problemem robią inne kraje" - mówi australijskiemu radiu ABC fizjolog, profesor Rob Aughey z Uniwersytetu Wiktorii.

2013 był najgorętszym rokiem w notowanej historii Australii.