Ogień trawi kolejne połacie lasów otaczających stolicę Chile. Dym z płonących drzew i krzewów dociera do miasta i okolic, gdzie mieszka czterech na dziesięciu Chilijczyków. Strażacy walczą z ogniem, jednak pracę utrudnia im silny wiatr, który rozniecił ogień tam, gdzie udało się go zagasić. W ostatnim czasie w pożarach przepadło mienie o wartości 100 milionów dolarów, czyli ponad 300 milionów złotych.

Prezydent Sebastian Piñera podjął kroki zmierzające do poprawy jakości powietrza. Minister zdrowia został zobowiązany do walki z zagrożeniami, jakie niesie dym. Rozdawane będą maski, które mają chronić obywateli przed wdychaniem toksycznych substancji. Zlecono zakupy dodatkowych zbiorników z tlenem oraz karetek pogotowia. Zatrudniony zostanie nowy personel medyczny.