Po ataku wyjątkowo srogiej zimy w styczniu we Włoszech wciąż leżą zwały na wpół zamarzniętego śniegu. Tak jest m.in. w Sulmonie, gdzie śnieżyce były wyjątkowo obfite. Najwięcej śniegu pozostało na głównym placu, wokół pomnika Owidiusza, urodzonego w tej miejscowości w 43 roku p.n.e. Zasp otaczających jego figurę nie sprzątano od kilku tygodni.
Tamtejszy przedsiębiorca, niejaki Pasquale Di Toro, postanowił odśnieżyć, a także uprzątnąć brudny i zaniedbany Piazza XX Settembre na własny koszt – podał dziennik „Corriere della Sera”.
– To nie była forma protestu, ale wyraz szacunku, bo Owidiusz znany jest na całym świecie. W tym roku mija 2 tysiące lat od jego śmierci, a my czcimy go, urządzając publiczne wysypisko – wyjaśnił Di Toro w rozmowie z gazetą.
Mężczyzna przywiózł małą ciężarówką elektryczną łopatę do śniegu oraz inny sprzęt i razem ze swoim pracownikiem odśnieżył wizytówkę miasta w dwie godziny. Zwały śniegu załadował na samochód.
Pracy tej przyglądali się dwaj strażnicy miejscy , którzy następnie podeszli do niego, by wypisać mu mandat w wysokości 100 euro. Ukarali go za to, że w drodze na plac, który postanowił sprzątnąć w czynie społecznym, przejechał furgonem krótki odcinek ulicy Owidiusza, gdzie nie mogą jeździć ciężkie pojazdy. Wcześniej jednak funkcjonariusze pozwolili, aby przedsiębiorczy mieszkaniec miasta dokończył pracę, której nikt wcześniej nie chciał wykonać.