Jak informuje dziennik „Egypt Daily News”, podczas gdy w zeszłym roku przychody na jednego turystę wynosiły 50 dolarów, w tym dochodzą do 70 dolarów.
Tarek Adhma z Egipskiej Organizacji Turystycznej (The Egyptian Tourist Authority, ETA), zauważa, że pozytywnie na rozwój turystyki wpłynęły ostatnie spotkania władz Egiptu z władzami krajów europejskich i wizyta prezydenta Sisiego w Stanach Zjednoczonych. Jego zdaniem egipska turystyka zyskuje też dzięki napięciom między Unią Europejską a Turcją oraz dzięki przepełnieniu hiszpańskich hoteli.
Prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorców Turystycznych Południowego Synaju Hisham Ali twierdzi, że liczba przyjazdów z Europy była w ostatnich dniach wyższa niż w tym samym czasie rok wcześniej. Jego zdaniem branża spodziewa się w czasie świąt wielkanocnych licznych gości, zwłaszcza z Niemiec i z krajów arabskich.
Anonimowe źródło z ETA, na które powołuje się „Egypt Daily News”, dodaje, że rząd pracuje też nad sposobem przyciągnięcia większej liczby gości ze wschodniej i południowej Azji – zwłaszcza z Japonii i Indii. ETA przyjęła na ten rok dwa scenariusze – jeśli Rosja utrzyma zakaz lotów do Egiptu, a Wielka Brytania do Szarm el-Szejk, do Egiptu przyjedzie około 7 milionów turystów. Jeśli oba państwa przywrócą połączenia lotnicze, ETA przewiduje 100-procentowy wzrost liczby turystów wobec zeszłego roku, co oznaczałoby, że Egipt odwiedzi 10,5 miliona ludzi (5,3 miliona w 2016 roku).
Pozostaje jednak pytanie, jak na te obliczenia wpłynie ogłoszony w minioną niedzielę stan wyjątkowy. Egipski prezydent wprowadził go po zamachach w dwóch koptyjskich kościołach. Zginęło w nich łącznie ponad 40 ludzi.