W ostatnim czasie nasiliły się ataki muzułmańskich rebeliantów Huti, zamieszkujących północno-zachodni Jemen na statki przewożące towary przez Morze Czerwone. Armatorzy często rezygnują z krótszej drogi z Azji do Europy przez Kanał Sueski i płyną dookoła Afryki. Po Morzu Czerwonym pływają też statki pasażerskie. Niemiecki prawnik, Kay Rodrega, zainteresował się problemem praw klientów organizatorów tej formy wypoczynku. – Bezkosztowa rezygnacja z rejsu wycieczkowego w ramach imprezy zorganizowanej jest możliwa, kiedy dochodzi do znaczącej zmiany w zakresie świadczonych usług – wyjaśnia w rozmowie z portalem Touristik Aktuell.

Czytaj więcej

Armator radzi: Kupujcie rejsy wycieczkowe, bo drożeją... bilety lotnicze

Okazuje się, że sądy podejmują różne decyzje w sprawie zmiany trasy statku, dlatego w tym względzie można snuć jedynie przypuszczenia. Jeśli z programu wypadnie postój tylko w jednym z wielu portów, dochodzi co prawda do zmiany w umowie, ale jedynie w zakresie uprawniającym klienta do żądania obniżenia ceny. Jeśli jednak w czasie tygodniowego rejsu takich zmian będzie więcej, na przykład przez trzy lub cztery dni, powinna mu przysługiwać bezkosztowa rezygnacja z imprezy turystycznej.

Rodrega, który jest adwokatem i docentem prawa z Würzburga, stworzył tzw. tabelę würzburską (nazwa na wzór nieoficjalnej, ale wykorzystywanej w relacjach klientów z biurami podróży, „tabeli frankfurckiej”), w której zebrał wyniki rozpraw prowadzonych w sprawach dotyczących rejsów wycieczkowych. Znalazło się w niej ponad 950 decyzji. Dokument pomaga ocenić swoją sytuację zarówno klientom, jak i organizatorom wyjazdów, bo na wielu przykładach pokazuje, w jakich sytuacjach według sądu podróżny jest uprawniony do roszczeń, a kiedy nie.

Czytaj więcej

Rejs po Karaibach lub na Antarktydę z Booking.com? To już możliwe