Poprzednia zima była jedną z najcieplejszych w Polsce. Pogoda wystawiła cierpliwość miłośników nart i właścicieli wyciągów narciarskich na próbę. Zresztą nawet alpejskie ośrodki położone w niższych partiach gór borykały się z brakiem śniegu, a nawet możliwości jego wytworzenia.
W tym sezonie jest nieco lepiej, chociaż dopiero dziś, na dzień przed szkolną przerwą, na naszej najwyższej narciarskiej górze, Kasprowym Wierchu zdecydowano o otwarciu tras na Hali Gąsienicowej. Tu ratraki mają przynajmniej możliwość usypania tras bezpiecznych dla kosodrzewiny. Na razie nie ma takiej możliwości na Hali Goryczkowej. Zbyt duże wiatry wywiały śnieżną pokrywę.
Jeżeli uda się otworzyć Gąsienicową, to koszt całodziennego karnetu wynosi tu 185 złotych.
Tatry dla narciarzy – dwa kraje z jednym karnetem
W Tatrzańskim Parku Narodowym narciarze mogą korzystać tylko z naturalnego śniegu. Niżej położone ośrodki, ale poza obszarami chronionymi, mogą sobie pozwolić na sztuczne naśnieżanie, jeśli tylko temperatury spadają poniżej zera w skali Celsjusza.
Tak jest na przykład wokół Tatr. Tam kilkanaście ośrodków Podhala, Spisza, Gorców i Pienin wprowadziło jeden karnet pod nazwą Tatry Super Ski. Działa on między innymi w tak popularnych miejscowościach, jak Kotelnica Białczańska, Bania, Jurgów i Czorsztyn. Jednodniowy karnet kosztuje w tym sezonie 170 złotych, a sześciodniowy - 845 złotych.