– Filipiny to naprawdę super miejsce do wypoczynku – zachwala prezes Rainbowa Grzegorz Baszczyński. – W sezonie jest tam 28-30 stopni Celsjusza. Szerokie, piaszczyste plaże, palmy, cudownie czyste morze i stojące wprost na plaży hotele, których standard nie odbiega od europejskiego.
– Europejczyk nie czuje się na Filipinach nieswojo, bo 90 procent mieszkańców to katolicy, co jest pozostałością po odkrywcach tego miejsca, hiszpańskich konkwistadorach, i wszyscy mówią po angielsku, co z kolei zostało im po latach pobytu na wyspach Amerykanów przez ponad 50 lat XX wieku. Kraj jest bezpieczny, a Filipińczycy bezinteresownie przyjaźni i bardzo życzliwie nastawieni do turystów – opowiada Baszczyński.
CZYTAJ TEŻ: Rainbow: Archipelag Beztroski i znowu masz 20 lat
Klienci Rainbowa będą latać na Filipiny liniami lotniczymi Emirates, przez Dubaj, na wyspę Cebu. Stamtąd promem popłynął na wyspę Bohol, a dalej pojadą groblą na jeszcze mniejszą Panglao. Rejsy będą się odbywać od listopada 2020 roku do marca 2021 roku. Pobyt obliczony jest na 10 lub 11 nocy, a w najtańszej wersji ma kosztować 4950 złotych. Touroperator liczy na około 1500 klientów w pierwszym roku. – K Ten kierunek zainteresuje klientów w wieku 40+, którzy widzieli już inne miejsca w Azji, na przykład Tajlandię czy Wietnam. Na pewno nie będą rozczarowani – zapewnia Baszczyński. – Nie należy też obawiać się tajfunów, o których czasami słychać, bo te nawiedzają Filipiny głównie od czerwca do września.
Hotele na Filipinach stoją na plaży, a okolica jest zagospodarowana turystycznie.