Z placu Zamkowego około 100 osób – agenci turystyczni, piloci, przewodnicy, mali touroperatorzy – które przyjechały z całego kraju, przeszło pod Ministerstwo Rozwoju przy placu Trzech Krzyży. Tam protestujący zostawili wicedyrektorowi departamentu turystyki Dominikowi Borkowi swoje postulaty. A także przygotowany przez siebie przewodnik po zawodach turystycznych, w którym opisali na czym polega ich praca i wyjaśnili, dlaczego nie zarabiają od miesięcy i nadal nie widzą na to perspektyw.
CZYTAJ TEŻ: Z walizkami przez Warszawę – w poniedziałek protest branży turystycznej
„Potrzebujemy od rządu pomocowego programu skierowanego do biur podróży, małych i dużych, organizatorów imprez turystycznych i agentów oraz – co ważne – pilotów i przewodników.” – napisali protestujący w liście przewodnim do wicepremier i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz.
Specyfika naszej branży polega na tym, że wykonujemy ją od jesieni zeszłego roku, a nie tylko od marca, „w efekcie od ponad pół roku pracujemy za darmo!” – tłumaczą.
Ich zdaniem bon turystyczny pomoże tylko niewielkiej części branży turystycznej. A tysiące przedsiębiorstw i setki tysięcy ich pracowników pozostanie bez wsparcia. Warto pomóc teraz branży turystycznej, bo wtedy uratowane zostaną miejsca pracy, a branża znowu zacznie płacić podatki. Ponieważ turystyka to gałąź gospodarki z przyszłością, pomożenie jej teraz to inwestycja w przyszłość – wskazują.