Z walizkami przez Warszawę – w poniedziałek protest branży turystycznej

Od godziny 13 do 17 zamierzają w poniedziałek protestować na ulicach Warszawy przedstawiciele branży turystycznej. W stołecznym ratuszu zarejestrowali już swoją akcję.

Publikacja: 17.06.2020 14:13

Z walizkami przez Warszawę – w poniedziałek protest branży turystycznej

Foto: Fot. Adobe Stock

Pomysł rzuciła i manifestację zarejestrowała Katarzyna Hawryszczak, agentka turystyczna prowadząca w Łodzi biuro franczyzowe pod marką Travelplanet.pl. Uczestnicy skrzyknęli się na Facebooku. Głównie są to przewodnicy miejscy i górscy, agenci turystyczni, piloci, właściciele małych firm autokarowych i biur podróży.

Jak tłumaczy Hawryszczak, to drobni przedsiębiorcy, o których nikt się nie upomina, a którzy najbardziej odczuwają brak pracy i przychodów spowodowanych kryzysem. Bo wprawdzie turystyka się odmraża, a niebo się otwiera, ale tylko formalnie. W biurach podróży nadal bowiem nie ma klientów. Szczególnie odczuwają to agenci turystyczni, którzy nie tylko nie zarabiają na bieżące życie, ale jeszcze często muszą oddawać zarobione wcześniej pieniądze (niektórzy touroperatorzy każą sobie zwracać zaliczki za odwołane imprezy), albo co najmniej pogodzić się z tym, że nie dostaną prowizji za sprzedane wcześniej wyjazdy.

Dlatego teraz zamierzają w czarnych strojach, z walizkami, symbolem zawodu, przemaszerować spokojnie z placu Zamkowego, gdzie się spotkają, pod Sejm, a następnie na plac Trzech Krzyży pod Ministerstwo Rozwoju. Tam złożą dwa dokumenty.

Jeden to przewodnik po pracy poszczególnych zawodów turystycznych. – Opiszemy w nim na czym polega praca agenta turystycznego, pilota, rezydenta, przewodnika, firmy autokarowej i innych – wyjaśnia Hawryszczak. – Chcemy, żeby pani wicepremier Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy i dyrektor departamentu turystycznego w Ministerstwie Rozwoju Rafał Szlachta dzięki temu poznali charakter naszej pracy. To na pewno ułatwi im zrozumienie naszej sytuacji, na przykład tego, że nasze wynagrodzenie często dostajemy dopiero po kilku miesiącach, i ułatwi podjęcie decyzji pani premier o jakimś wsparciu dla nas – dodaje Hawryszczak.

Drugi dokument to lista postulatów. Nie jest jeszcze skończona, ale Hawryszczak wymienia najistotniejsze punkty: przedłużenie umorzenia składek ZUS i postojowego do końca roku, wsparcie małych przedsiębiorców turystycznych umarzalnymi pożyczkami, przesunięcie rat leasingu firmom transportowym.

– Mnóstwo osób zarówno w rządzie, jak i w społeczeństwie nie wie jaka jest sytuacja w turystyce. Dużo się teraz mówi o turstyce krajowej, a zapomina się o branży turystycznej obsługującej turystykę przyjazdową i wyjazdową, a przecież my też płacimy podatki i to wszystko też jest polską turystyką – podsumowuje Hawryszczak.

Nie wiadomo, ile osób weźmie udział w proteście. Przepisy dopuszczają zgromadzenia nie większe niż 150-osobowe. Na razie zadeklarowało chęć „ponad sto”. Najwięcej z Warszawy, ale także ze Śląska, spod Białegostoku, Łodzi, Gdańska.

Protest zapowiedziany na poniedziałek to już trzecia akcja podejmowana przez środowisko osób pracujących w turystyce. Protesty uliczne planował już powołany 9 marca Zespół Kryzysowy branży turystycznej. Miał już nawet zgodę ratusza, wyznaczony termin (9 czerwca) i plan przemarszu. Wtedy jednak wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zaprosiła przedstawicieli Zespołu na rozmowy. Zespół zawiesił więc planowaną akcję. Jak mówi koordynator zespołu, Bartosz Bieszyński, rozmowy z premier Emilewicz i jej ekipą z Ministerstwa Rozwoju rokują, że „rozwiązania nie pojawią się wprawdzie z dnia na dzień, ale w terminie kilkunastu dni na pewno”.

CZYTAJ: Emilewicz ma propozycje, ratujące branżę turystyczną

Wcześniej o zarejestrowanie protestu na parkingu poza centrum Warszawy wystąpiło również stowarzyszenie branżowe Turystyczna Organizacja Otwarta. W proteście przewidziano udział kilkudziesięciu autokarów. Ratusz wytłumaczył jednak organizatorom, że nie może w ówczesnych warunkach dać zgody na takie wystąpienie. Rozważano inny termin, ale ostatecznie TOO zmieniło taktykę.

Pomysł rzuciła i manifestację zarejestrowała Katarzyna Hawryszczak, agentka turystyczna prowadząca w Łodzi biuro franczyzowe pod marką Travelplanet.pl. Uczestnicy skrzyknęli się na Facebooku. Głównie są to przewodnicy miejscy i górscy, agenci turystyczni, piloci, właściciele małych firm autokarowych i biur podróży.

Jak tłumaczy Hawryszczak, to drobni przedsiębiorcy, o których nikt się nie upomina, a którzy najbardziej odczuwają brak pracy i przychodów spowodowanych kryzysem. Bo wprawdzie turystyka się odmraża, a niebo się otwiera, ale tylko formalnie. W biurach podróży nadal bowiem nie ma klientów. Szczególnie odczuwają to agenci turystyczni, którzy nie tylko nie zarabiają na bieżące życie, ale jeszcze często muszą oddawać zarobione wcześniej pieniądze (niektórzy touroperatorzy każą sobie zwracać zaliczki za odwołane imprezy), albo co najmniej pogodzić się z tym, że nie dostaną prowizji za sprzedane wcześniej wyjazdy.

Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty