Branża turystyczna chce protestować na ulicy

Przedsiębiorcy skupieni w nowo powołanym stowarzyszeniu Turystyczna Organizacja Otwarta – przewodnicy, piloci, touroperatorzy, przewoźnicy autokarowi – planują manifestację w obronie swoich biznesów i miejsc pracy.

Publikacja: 18.05.2020 11:44

Branża turystyczna chce protestować na ulicy

Foto: Alina Dybaś, prezes TOO. Fot archiwum prywatne.

TOO wystąpiło oficjalnie o zgodę na taką manifestację do władz miasta. Początkowo planowało ją w formie zjazdu samochodów i autokarów na parkingu poza centrum Warszawy. Władze miasta, powołując się na przepisy o stanie epidemicznym, takiej zgody nie dały.

Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, sprawa nie jest jednak zamknięta, ale raczej przesunięta na inny termin. Jaki? Na razie jest on trzymany w tajemnicy. Prezes TOO Alina Dybaś-Grabowska nie ukrywa, że działacze jej organizacji są nadal zdeterminowani, żeby walczyć o swoje interesy, ale to czy manifestacja dojdzie do skutku uzależniają od reakcji władz, w tym odpowiedzialnego za turystykę Ministerstwa Rozwoju. – Przygotowujemy i rozsyłamy właśnie pisma do Ministerstwa Rozwoju i innych resortów z naszymi postulatami – zapowiada Dybaś-Grabowska.

CZYTAJ TEŻ: TOO: Premierze, sprostuj Szumowskiego!

Zdaniem TOO rządowe tarcze antykryzysowe nie ratują sytuacji drobnych przedsiębiorców turystycznych. – To była pomoc dla wszystkich przedsiębiorców, którzy ucierpieli w wyniku pandemii – wskazuje Dybaś-Grabowska. – Tymczasem turystyka wymaga dodatkowych rozwiązań, na przykład zwolnienia z ZUS przez kolejne trzy miesiące. Trzeba pamiętać, że organizatorzy wyjazdów, szczególnie zagranicznych, ciągle nie mają przychodów, już widzimy, że sezon letni jest dla nas stracony. Tu chodzi o touroperatorów, agentów turystycznych, pilotów, przewodników, przewoźników autokarowych, całą rzeszę ludzi – wskazuje.

Do tego, jak mówi, przedsiębiorcom doskwiera brak jasnej informacji, kiedy będą mogli znowu działać. – Dotyczy to zarówno turystyki wyjazdowej, turystyki dzieci i młodzieży, jak i transportu autokarowego – wyjaśnia Dybaś-Grabowska. – Nie wiemy na przykład, dlaczego będzie można niedługo jeździć do Czech, czy na Węgry, co zapowiada wiceminister Andrzej Gut-Mostowy, a nie będzie można do Chorwacji? Brakuje nam kalendarza, jakiejś wizji i perspektywy. Chcielibyśmy wiedzieć, co nas czeka, żeby móc się do tego przygotować. Nie wiemy, kiedy będzie zdjęty obowiązek przechodzenia kwarantanny dla przyjeżdżających, w tym wracających, do kraju – dodaje Dybaś-Grabowska.

Przedsiębiorców z TOO drażnią absurdy, wynikające z nowych przepisów lub wytycznych. – Dlaczego dzieci mogą chodzić do przedszkola, ale nie ma zgody na wyjazdy wakacyjne młodzieży? Dlaczego w ciasnym busie z 9 fotelami może jechać dziewięć osób, a w autokarze z 48 fotelami już tylko 24? – pyta Dybaś-Grabowska.

Kolejny problem to założenia do programu bonu turystycznego. – Z tego, co słyszymy, jest tam pomysł, jak wesprzeć hotelarzy, ale nie skorzystają na tym programie ani biura podróży, oferujące turystykę wyjazdową, ani transport – wskazuje prezes TOO.

Turystyczna Organizacja Otwarta powstała jako stowarzyszenie w marcu. Ciągle jeszcze czeka na zarejestrowanie w sądzie. Deklaracje członkowskie wypełniło ponad 600 osób. Inicjatorów powołania TOO deprymuje, że nie mogą być pełnoprawnym partnerem Ministerstwa Rozwoju w rozmowach na temat pomocy i bolączek branży turystycznej. – Prosiliśmy Ministerstwo Rozwoju, żeby dopuszczono nas do rozmów na temat pomocy dla branży, jakie były i są prowadzone z innymi organizacjami, ale nie uwzględniono naszej prośby – mówi Dybaś-Grabowska.

TOO wystąpiło oficjalnie o zgodę na taką manifestację do władz miasta. Początkowo planowało ją w formie zjazdu samochodów i autokarów na parkingu poza centrum Warszawy. Władze miasta, powołując się na przepisy o stanie epidemicznym, takiej zgody nie dały.

Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, sprawa nie jest jednak zamknięta, ale raczej przesunięta na inny termin. Jaki? Na razie jest on trzymany w tajemnicy. Prezes TOO Alina Dybaś-Grabowska nie ukrywa, że działacze jej organizacji są nadal zdeterminowani, żeby walczyć o swoje interesy, ale to czy manifestacja dojdzie do skutku uzależniają od reakcji władz, w tym odpowiedzialnego za turystykę Ministerstwa Rozwoju. – Przygotowujemy i rozsyłamy właśnie pisma do Ministerstwa Rozwoju i innych resortów z naszymi postulatami – zapowiada Dybaś-Grabowska.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Materiał Promocyjny
Boeing stawia na polskich inżynierów
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku