Co prawda TUI zapowiadał, że jeśli nie zbierze się grupa co najmniej tysiąca osób, pięciotygodniowy rejs na Karaiby nie będzie mógł się odbyć, teraz okazuje się, że powodem odwołania jest odmowa przyjęcia statku przez niemieckie porty.
Rządy Niemiec i landów przedłużyły ograniczenia wynikające z pandemii do 10 stycznia. Jak tłumaczy TUI Cruises, to spowodowało, że wszystkie tamtejsze porty morskie odmówiły przyjęcia statku Mein Schiff 1 i jego pasażerów – pisze niemiecki portal branży turystycznej Travel Talk.
Rejs miał się rozpocząć 10 grudnia, touroperator nie podawał jednak, z którego miasta wycieczkowiec miał wyruszyć. Znany był natomiast program podróży – rejs miał trwać 35 dni, pasażerowie po wypoczynku na oceanie mieli dotrzeć na Karaiby. By wziąć udział w podróży, musieli poddać się testom na koronawirusa – wielu z nich rozpoczęło już badania.
CZYTAJ TEŻ: Na rejs z TUI tylko z testem na koronawirusa
Decyzja o odwołaniu to nie tylko cios dla armatora, ale też dla sieci sprzedaży. Jak mówi Tim Krätke, dyrektor marketingu portalu specjalizującego się w sprzedaży rejsów wycieczkowych E-hoi, impreza była wyprzedana, a jedną z zachęt były atrakcyjne ceny.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.