Dla dużej części amatorów wycieczek z biurami podróży miniony sezon okazał się niezbyt przyjemnym zaskoczeniem. Już od co najmniej dekady nie notowano tak silnego wzrostu cen w ogóle, a w późnym okresie sprzedaży, zwanym last minute, w szczególności. Sytuacja ta dotyczyła wszystkich kierunków, a różnice sprowadzały się jedynie do tego, jak bardzo zdrożały (kwotowo lub procentowo) wyjazdy do poszczególnych krajów.
To rodzi pytanie, czy nowy sezon będzie wyglądał podobnie, czy może ceny wycieczek będą się zachowywać inaczej? Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że wzrost cen imprez turystycznych wraz z przybliżaniem się terminu wyjazdu są bardzo prawdopodobne, gdyż wynikają z przemyślanej polityki stopniowo rosnących cen hoteli, co stanowi istotny składnik kosztu wycieczki. Nie mogą zmienić tego zwykłe wahania cen paliwa lotniczego, kursów walut, ani nawet silne zmiany koniunktury na rynku turystyki wyjazdowej.
Tę ostatnią tezę można dość skutecznie udowodnić na bazie sezonu 2018, który również był niezwykły, ale z dokładnie odwrotnego powodu niż 2019 – niespotykana wcześniej nadpodaż wycieczek wywołała późną wiosną i w szczycie sezonu bardzo silną presję na obniżanie cen zwłaszcza w końcowym okresie sprzedaży. Powstało wrażenie, że wyjazdy są bardzo tanie, ale było tak jedynie w odniesieniu do tego samego okresu poprzedniego roku. W porównaniu z cenami imprez rezerwowanych w okresie first minute okazało się, że rosły one również solidnie, tyle że nieco mniej energicznie niż sezonie tegorocznym.