Ustawa o imprezach turystycznych zobowiązuje touroperatorów do posiadania gwarancji proporcjonalnej do liczby wysyłanych klientów i pobieranych od nich zaliczek na poczet imprez turystycznych. Chodzi o to, żeby w razie kłopotów organizatora, marszałek województwa, w którym jest zarejestrowana firma, mógł jej klientom zwrócić pieniądze lub opłacić powrót z zagranicy.
CZYTAJ TEŻ: Biurom podróży łatwiej będzie o gwarancje
Obecnie obowiązującą gwarancję Rainbow uzyskał rok temu. Jest ważna do 17 września. Gwarancję zawsze należy dostosowywać do sprzedaży przewidywanej na najbliższych 12 miesięcy. – Rok temu było dużo nowych zakażeń, a na horyzoncie lockdown, dlatego przyjęliśmy bardzo ostrożne założenia, co do sprzedaży wyjazdów – tłumaczy członek zarządu Rainbowa Maciej Szczechura. – Na szczęście nasze przewidywania nie sprawdziły się. Mamy dużo lepszą sprzedaż, dlatego musieliśmy podwyższyć gwarancję.
Jak wyjaśnia Szczechura, sierpień w Rainbow jest już prawie wyprzedany, żwawiej ruszyła sprzedaż wypoczynku na wrzesień (na ten miesiąc przepisało się wielu klientów jeszcze, którzy czekali na szczepienia) i to po dobrych cenach. – Najchętniej kupowane kierunki to Grecja, Turcja i Hiszpania. Dobrze sprzedają się też dwa egzotyczne kraje, do których latamy latem – Dominikana i Meksyk. Wraca również zainteresowanie naszych klientów wycieczkami objazdowymi, głównie po Europie – wyjaśnia.
ZOBACZ TEŻ: Rainbow: Mamy patent na zimowe obroty – więcej „egzotyki”