TUI: Platformy turystyczne też powinny ewakuować klientów w sytuacji kryzysowej

Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej biura podróży muszą zadbać o swoich klientów między innymi w razie wystąpienia kataklizmu. Prezes Grupy TUI domaga się, by taki sam obowiązek mieli wszyscy usługodawcy turystyczni, w tym platformy sprzedające noclegi i loty.

Publikacja: 14.08.2023 07:14

TUI: Platformy turystyczne też powinny ewakuować klientów w sytuacji kryzysowej

Foto: DPA, Socrates Baltagiannis

Lipiec był dla Rodos trudnym okresem, bo przez 11 dni służby walczyły z szalejącymi tam pożarami. Teraz sytuacja się unormowała, turyści mogą normalnie wypoczywać w niemal wszystkich hotelach, ale z tych trudnych doświadczeń powinno się wyciągnąć wnioski.

To właśnie dlatego Sebastian Ebel, prezes Grupy TUI, apeluje o stosowne regulacje dla wszystkich usługodawców turystycznych. Chodzi o nałożenie obowiązku zapewnienia powrotu turystom w sytuacji wystąpienia katastrofy naturalnej także na platformy internetowe, pisze niemiecki portal branży turystycznej Reise vor-9.

- Dla bezpieczeństwa podróżnych potrzebna byłaby regulacja na poziomie unijnym - mówi Ebel w rozmowie z gazetą „Bild am Sonntag”, na którą powołuje się portal. 50-60 procent wyjeżdżających nie posiada dziś takiego zabezpieczenia - platformy sprzedające zakwaterowanie i bilety lotnicze w sytuacji kryzysowej nie muszą się martwić o klientów tak jak touroperatorzy.

Czytaj więcej

Prezes Rainbowa: Rezydenci ratowali turystów na Rodos. Dziękuję im za poświęcenie

TUI przewiózł z Rodos w ramach swoich lotów ewakuacyjnych setki pasażerów, którzy na wyspę przylecieli indywidualnie, a nie w ramach wycieczek zorganizowanych. Turyści za te rejsy nie płacili.

Prezes dodaje, że w związku z pożarami hotele opuścić musiało 8 tysięcy gości TUI, połowa została zakwaterowana w innych hotelach lub obiektach noclegowych, pozostali wrócili do domów lotami regularnymi i specjalnymi.

W sumie na Rodos znajdowało się 16 tysięcy gości TUI. Niemcy stanowili jedną trzecią tej liczby, dwie trzecie pochodziło z innych krajów.

TUI już wyciągnął wnioski z wydarzeń na Rodos. Kiedy wybuchły pożary, firma wiedziała, gdzie znajdowało się 80 procent jej gości i mogła się z nimi skontaktować. W wypadku pozostałych 20 procent nie było to do końca jasne, dlatego zamierza w przyszłym roku zaoferować swoim podróżnym bezpłatne śledzenie danych z telefonów komórkowych, które będzie można aktywować w sytuacjach awaryjnych.

Tymczasem prezes zachęca, by latać na Rodos, bo, jak podkreśla, turystyka odpowiada za ponad 90 procent przychodów wyspy. Jeśli zabraknie podróżnych, szkody będą dużo większe niż te wynikające z pożarów. Bez pieniędzy pozyskanych z turystyki trudno będzie odbudować się ze zniszczeń.

Lipiec był dla Rodos trudnym okresem, bo przez 11 dni służby walczyły z szalejącymi tam pożarami. Teraz sytuacja się unormowała, turyści mogą normalnie wypoczywać w niemal wszystkich hotelach, ale z tych trudnych doświadczeń powinno się wyciągnąć wnioski.

To właśnie dlatego Sebastian Ebel, prezes Grupy TUI, apeluje o stosowne regulacje dla wszystkich usługodawców turystycznych. Chodzi o nałożenie obowiązku zapewnienia powrotu turystom w sytuacji wystąpienia katastrofy naturalnej także na platformy internetowe, pisze niemiecki portal branży turystycznej Reise vor-9.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Polska spółka TUI rozwija biznes turystyczny w Czechach. „Podwoimy liczbę klientów”
Biura Podróży
W polskiej turystyce startuje nowa marka. "Prosta, krótka, dobrze się kojarząca”
Biura Podróży
Seria wakacyjnych obniżek przerwana. Pierwszy raz od 11 tygodni jest drożej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biura Podróży
Itaka zachęca: Dzięki nam „Langkawi Best Wey”, czyli "Langkawi naprawdę najlepsze"