Jurata to miejsce luksusowe. Wolnych pokojów na najbliższe tygodnie brak

Obchodząca w tym roku 90-lecie istnienia jako kurort Jurata niezmiennie przyciąga zamożnych turystów. – To miejsce, tak jak przed wojną, dla elit. Tutaj mamy luksusowe hotele, korty tenisowe, w miejscu rocka jest jazz, a zamiast barów – restauracje – mówi burmistrz Jastarni Tyberiusz Narkowicz.

Publikacja: 17.08.2021 20:32

Burmistrz jest zwolennikiem utrzymania elitarnego charakteru Juraty.

Burmistrz jest zwolennikiem utrzymania elitarnego charakteru Juraty.

Foto: Newseria

Jurata jest jedną z trzech miejscowości (obok Kuźnicy i Jastarni) tworzących gminę Jastarnia w środkowej części Mierzei Helskiej. Jak zapewnia burmistrz, każdy znajdzie tu odpowiedni dla siebie sposób odpoczynku, ale do Juraty zmierzają przede wszystkim klienci z zasobnym portfelem.

– Takie było założenie tych, którzy stworzyli Juratę. To od początku miał być kurort dla polskich elit – wtedy Polska miała niewielki skrawek Wybrzeża, nie mieliśmy Sopotu, który wtedy należał do Wolnego Miasta Gdańska. Jestem przeciwnikiem wyważania otwartych drzwi i myślę, że dalej trzeba nawiązywać do tego, co było przed wojną – mówi agencji Newseria Tyberiusz Narkowicz, pytany o pomysł na dalszy rozwój kurortu. – Nie ma tu miejsca na pola namiotowe, campingi, choć nie mam nic przeciwko tej formie wypoczynku, bo sam lubię wypoczywać pod namiotem i jeżdżę kamperem, ale to nie Jurata.

CZYTAJ TEŻ: Hotelarze do rządu: Nie zamykajcie nas jesienią

W serwisie Booking.com na ostatnie dwa tygodnie wakacji w Juracie zostały tylko pojedyncze noclegi. Tak w zasadzie było przez całe lato, bo kurort ten ma swoich fanów przyjeżdżających tu regularnie od lat. Jak podkreśla Narkowicz, to właśnie specyficzny klimat miejsca decyduje o jego sukcesie. Przyciąga ono między innymi wielu artystów, a niedaleko znajduje się wypoczynkowa rezydencja prezydenta Polski.

– Już przed wojną i w PRL-u do Juraty jeździły elity, jest tutaj odpowiednia baza noclegowa, luksusowe hotele i pensjonaty. Są też odpowiedniej jakości usługi, odpowiednia muzyka, restauracje, kuchnia – wymienia burmistrz.

Przed wojną było też w Juracie kasyno. Około 20 lat temu pojawił się pomysł powrotu do tej koncepcji, a władze nawet zapisały w planie rozwoju miasta przywrócenie takiego lokalu, jednak nie udało się wówczas pozyskać inwestora, a obecny burmistrz patrzy na ten pomysł z dystansem.

– Mamy także trzecie najdłuższe molo w Polsce. Niegdyś byliśmy drudzy pod tym względem Po Sopocie, ale teraz Międzyzdroje mają dłuższe – wspomina Narkowicz.

Jak podkreśla, wielu turystów niezmiennie wybiera Juratę ze względu na piękne zachody słońca. Do atutów zalicza również czyste, szerokie plaże i sosnowy las.

– Goście mają do tego miejsca sentyment. Tu spotykają znajomych, tu czują się dobrze. Wielu z nich jeździ do innych luksusowych kurortów, ale co jest charakterystyczne, podkreślają, że przynajmniej raz w roku muszą być w Juracie – dodaje burmistrz Jastarni. – Znam ludzi, którzy przylatują z Tajwanu czy Stanów Zjednoczonych, żeby raz w roku spędzić tutaj tydzień czy dwa tygodnie.

O luksusie tego miejsca mogą też świadczyć ceny nieruchomości. Jak wynika z danych portali z ogłoszeniami o nieruchomościach na sprzedaż, to właśnie Jurata otwiera zestawienie najdroższych transakcji w nadmorskich kurortach. W 2019 roku za metr kwadratowy apartamentu przy ulicy Mestwina inwestor zapłacił prawie 57 tys. złotych. Dla porównania w równie prestiżowym Sopocie w najdroższym mieszkaniu metr kwadratowy kosztował 51 tys. złotych. Na kolejnych miejscach w tym rankingu znalazły się Gdynia, Świnoujście, Mielno i Darłowo, ale tam stawki za metr kwadratowy były o około 20 tys. złotych niższe.

Jurata jest jedną z trzech miejscowości (obok Kuźnicy i Jastarni) tworzących gminę Jastarnia w środkowej części Mierzei Helskiej. Jak zapewnia burmistrz, każdy znajdzie tu odpowiedni dla siebie sposób odpoczynku, ale do Juraty zmierzają przede wszystkim klienci z zasobnym portfelem.

– Takie było założenie tych, którzy stworzyli Juratę. To od początku miał być kurort dla polskich elit – wtedy Polska miała niewielki skrawek Wybrzeża, nie mieliśmy Sopotu, który wtedy należał do Wolnego Miasta Gdańska. Jestem przeciwnikiem wyważania otwartych drzwi i myślę, że dalej trzeba nawiązywać do tego, co było przed wojną – mówi agencji Newseria Tyberiusz Narkowicz, pytany o pomysł na dalszy rozwój kurortu. – Nie ma tu miejsca na pola namiotowe, campingi, choć nie mam nic przeciwko tej formie wypoczynku, bo sam lubię wypoczywać pod namiotem i jeżdżę kamperem, ale to nie Jurata.

Hotele
„Zrób to dla siebie” - sieć hoteli promuje zrównoważony urlop
Hotele
Egipskie hotele muszą udowodnić, że nie szkodzą środowisku. Mają na to pół roku
Hotele
Hotelarze: Zapowiada się dobra majówka. Układ kalendarza nam sprzyja
Hotele
„Lex Kamilek” już obowiązuje, a wielu hotelarzy nawet o nim nie słyszało
Hotele
TUI: Mamy pierwszy hotel bez dwutlenku węgla